Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2019

Cudactwa i wybryki? Dmitrij Mereżkowski „Leonardo da Vinci. Zmartwychwstanie bogów”

„Leonardo da Vinci. Zmartwychwstanie bogów” to książka specyficzna: jeżeli biograficzna, to w sposób wybiórczy, niedążący do kreślenia pełnego portretu wybitnego artysty i naukowca, tylko raczej opierająca się na konkretnych etapach życia, poszczególnych wydarzeniach. Więcej w tym wydawnictwie opowieści o tym, co naokoło autora „Mona Lisy”, niż o nim samym. Dwa oblicza – zwrócone ku Chrystusowi i Antychrystusowi Dmitrija Mereżkowskiego w postaci da Vinci interesuje nie tyle on sam, ile jego wykluczenie i osobliwość: choć twórca bez wątpienia cieszył się dużą popularnością również za życia, to nierzadko był nie do końca akceptowany, często marginalizowany. Na tym wykluczeniu skupia się rosyjski pisarz: oddając w recenzowanej powieści głos bohaterom, tka złożony obraz artysty – dziwaka, samotnika, idealisty, heretyka, marzyciela, myśliciela, naukowca, wegetarianina i wrażliwca. W tym osobliwym portrecie mieszają się różne perspektywy (czemu sprzyja wykorzystanie wielu form prozat

Pozory nadziei. Charles Dickens, Wilkie Collins „Bez wyjścia”

W książce Dickensa i Collinsa czytelnik znajdzie wszystko to, czego najpewniej oczekiwał, sięgając po „Bez wyjścia”: wielkie, egzystencjalne rozterki, rozdmuchane do granic możliwości problemy, baśniową atmosferę, romanse i podróże. Wędrowiec nad morzem mgły Gdyby trzeba było spróbować wyrazić problematykę recenzowanej powieści obrazem, tak by użyć jak najmniej słów, a bazować wyłącznie na tym, co kulturowo symboliczne, podatne na interpretacje i obrastanie kontekstami, to bez wątpienia można by przywołać wykorzystany na okładce obraz niemieckiego malarza Caspara Davida Friedricha „Wędrowiec nad morzem mgły”. Postać utożsamiana z uduchowionym marzycielem, romantykiem i idealistą zdaje się doskonale wpisywać w nastrój dzieła Dickensa i Collinsa – „Bez wyjścia” powiela bowiem wizję nierealnego, w pewnym sensie nierzeczywistego świata, w którym bohaterowie zdają się nie tyle funkcjonować, ile wypełniać misje; nie ma w tej literackiej rzeczywistości miejsca na nijakość, powszedniość cz

Jeden krok do przodu, dwa kroki wstecz. Dominika Słowik „Zimowla”

Dominika Słowik w swojej drugiej książce ciekawie przedstawia czas. W „Zimowli” trudno bowiem wyznaczyć granicę między minionym a obecnym: bohaterowie, cały czas wracając do zdarzeń z przeszłości, funkcjonują jakby w zapętleniu, poza kontekstem upływu lat i przemian polityczno-gospodarczych. Opowiadam, więc jestem Dla „Zimwoli” kluczowa okazuje się koncepcja tożsamości narracyjnej Paula Ricoeura: człowiek, by zaistnieć i posiadać tożsamość, musi sam (sobie) siebie opowiedzieć – właśnie poprzez narracyjną historię. Myśliciel w „Filozofii osoby” przekonuje: „Zrozumieć samego siebie to być zdolnym do opowiadania o samym sobie historii zrozumiałych i  zarazem możliwych do przyjęcia przez innych, przede wszystkim możliwych do przyjęcia”. Ten sposób myślenia wydaje się wpisany w książkę Słowik bardzo głęboko, staje się niejako źródłem i powodem całej opowieści. „Zimwola” jawi się bowiem jako próba uporządkowania przeszłości, a w rezultacie – zrozumienia samego siebie. Dzieje się to po

Opowiastka. Dmitrij Mereżkowski „Michał Anioł”

Książka Dmitrija Mereżkowskiego to lektura osobliwa. „Michał Anioł” nie pretenduje bowiem ani do miana biografii, ani powieści biograficznej, choć skupia się na wyraźnie wydzielonym i konkretnie wskazanym okresie w życiu tytułowego malarza. Próbując przedstawić proces powstawania słynnych fresków w Kaplicy Sykstyńskiej, rosyjski twórca decyduje się jednak na wiele ograniczeń i banalizacji przez co jego książka wydaje się mało przekonująca. Ubaśniowiona opowieść Wiodącym odczuciem, które towarzyszy czytaniu „Michała Anioła”, to przekonanie, że obcuje się z czymś baśniowym, skrojonym i napisanym pod wytyczne idealistycznego, ciepłego, uporządkowanego pod względem kreacji świata przedstawionego utworu dla dzieci. Wynika to z kilku rzeczy, jednak najsilniejszy wpływ na takie wrażenie ma sposób budowania literackiej rzeczywistości: wiele w niej daleko idących uproszczeń, schematów, prostych rozwiązań i charakterystycznych dla baśni metod ujmowania czasu. Tytułowe opowiadanie (bo tak

Katoekoporadnik. Stanisław Jaromi „Boska ziemia”

Po udanych „Boskich zwierzętach” Szymona Hołowni Znak wydał niedawno „Boską ziemię” Stanisława Jaromiego. Koncept – zarówno na poziomie ideologicznym, jak i graficznym – obu książek jest taki sam, jednak nie ulega wątpliwości, że publikacja Hołowni pod wieloma względami – nie tylko chronologicznym – stoi przed recenzowanym wydawnictwem.  Rosnące zainteresowanie  Zacznijmy od dość banalnej refleksji: cieszy i napawa optymizmem fakt, że na rodzimym rynku ukazuje się coraz więcej książek traktujących o ekologii. Co istotne, nie są to tytuły ogłaszane wyłącznie przez niszowe, lewicowe oficyny czy fundacje działające na rzecz ochrony środowiska, ale coraz częściej przez duże domy wydawnicze. O czym to świadczy? O kilku rzeczach, ale na potrzeby recenzji przytoczmy dwie kwestie: o uniwersalizacji tematu i rosnącym zainteresowaniu sprawami klimatu i natury. Pierwsze zjawisko odnosi się do odczarowania mitu (o czym zresztą w „Boskich zwierzętach” pisał Hołownia), w myśl którego ekologią

Szukając DNA świata. Katarzyna Bik „Najdroższa. Podwójne życie Damy z gronostajem”

Lektura książki Katarzyny Bik to sposobność do poznania fascynującej historii. Powiem więcej: wielu fascynujących historii. W „Najdroższej. Podwójnym życiu Damy z gronostajem” autorka prowadzi równolegle kilka opowieści z różnych epok, od piętnastego wieku do współczesności, doprowadzając ostatecznie do ich zespolenia, za którego sprawą pokazuje, jak wielkie dzieło znajduje się w naszej narodowej kolekcji. Zafascynowanie i rzetelność Na wstępie należy zaznaczyć jedną rzecz: widać, że recenzowana książka została napisana przez znawczynię i pasjonatkę tematu. Katarzyna Bik to historyczka sztuki, przez lata dziennikarka „Gazety Wyborczej”, a dziś pracowniczka Muzeum Narodowego w Krakowie. Zwracam na to uwagę nie bez powodu, bo po sposobie pisania, a dokładnie po pietyzmie, docenieniu detalu i wierności szczegółowi, widać, że „Najdroższa” nie wyszła spod pióra laika. Rzetelność i zainteresowanie tematem wyróżniają to wydawnictwo. Bik opisuje losy „Damy z gronostajem” z wyraźnym zafa

Problemy z (nie)przedstawionym światem. Andrzej F. Paczkowski „W grobie Ci do twarzy”

Książka Paczkowskiego miała być sensacyjną i groteskową powieścią. Jak się wydaje, na wielu polach autor dokonał wszelkich starań, by tak było, jednak ostatecznie „W grobie ci do twarzy” nie okazuje się dla czytelnika ani wciągające, ani zabawne. Bohaterka powieści, Marlena, znajduje się w sytuacji bez precedensu: z nożem w głowie trafia do szpitala, gdzie, nie pamiętając zupełnie niczego, musi rozeznać się we własnej sytuacji.  Choć najbliżsi, czyli rodzice i partner, powinni stać po jej stronie, pomagając dojść do siebie, dzieje się zupełnie inaczej – niezrównoważona matka występuje przeciwko córce, przyłączając się do nie do końca przejrzystych działań niebezpiecznego męża. Straciwszy pamięć, bohaterka zdana jest na łaskę przebojowej przyjaciółki, która w swoim postępowaniu kieruje się nie tyle logiką czy zdrowym rozsądkiem, jakże pożądanym w tym wypadku, ile nagłymi impulsami. Problemy z (nie)przedstawionym światem Głównym problemem książki Paczkowskiego jest jej nijakoś

Wszystko, co ostateczne. Honoré de Balzac „Jaszczur”

„Jaszczur” Balzaca to powieść chwytająca za serce. Być może brzmi to banalnie i niezbyt zachęcająco, jednak mam wrażenie, że to stwierdzenie najpełniej oddaje tę książkę.  Rafael de Valentin, główny bohater, postanawia popełnić samobójstwo. Jego dramatyczna decyzja nie wynika – jak to często w literaturze bywa – z jednego, konkretnego powodu, tylko z ciągu niepowodzeń – w życiu rodzinnym oraz uczuciowym, a także na polu zawodowym i finansowym. Przez przypadek trafia do sklepu z dziełami sztuki, w którym znajduje magiczny fragment jaszczuru – skrawek skóry sprawiający, że wszystkie „życzenia (...) ziszczą się sumiennie, ale kosztem (...) życia”. Wchodząc w posiadanie tego talizmanu, bohater może realizować marzenia, choć „krąg (...) dni wyobrażony przez tę skórę będzie się ścieśniał zależnie od siły i liczby (...) pragnień, od najlżejszego aż do najbardziej szalonego”. Jak zauważył bowiem sprzedawca, „zachodzi tajemniczy związek między losami a pragnieniami posiadacza”. Rafael, sta

Upupiona zusówka z Warszawy. Barbara Klicka „Zdrój”

„Zdrój” Barbary Klickiej jest książką błyskotliwą. Powiedziałbym nawet, że jej błyskotliwość została zrealizowana w dość podstępny sposób – pod pozorem lekkich, niekiedy żartobliwych, niby niezobowiązujących krótkich narracji przemycony zostaje brutalny, groźny i w gruncie rzeczy patriarchalny obraz świata, w którym bohaterka nie może w żaden sposób decydować ani o swoim ciele, ani o swoim postępowaniu. Decydując się na pobyt w sanatorium, zostaje zmuszona do przyjęcia i zaakceptowania zasad, które podważają jej podmiotowość – po wejściu w rolę kuracjuszki przestała być kobietą, mieszkanką Warszawy, osobnym „ja”, a stała się przedmiotem, ciałem przeznaczonym do macania i przesuwania oraz numerem w szpitalnej kartotece. Zusówka z Warszawy Pisząc o książce, która miała premierę kilka miesięcy wcześniej, ma się komfort swobodnego obserwowania debaty krytycznej, możliwość porównywania wniosków i obserwacji, które determinowały podejście poszczególnych recenzentów. Recepcję „Zdroju”

396. Sentymentalna opowieść. Barbara Wachowicz „Wielcy Polacy na Kresach”

Barbara Wachowicz w „Wielkich Polakach na Kresach” daje się poznać nie tylko jako miłośniczka Mickiewicza czy Słowackiego, ale także jako znawczyni literatury (nie tylko polskiej) oraz historii. W jej opowieści przeplatają się różne porządki (kulturowy, literacki, historyczny), a narrację o kresach i bohaterach książki urozmaicają wiersze, liczne obserwacje oraz anegdoty. Wprawdzie książka traktuje o Polakach na kresach, więc Wachowicz teoretycznie mogłaby ograniczyć się wyłącznie do przytaczania biografii opisywanych twórców i ich powiązań z dawnymi polskimi terenami, jednak autorka wychodzi znacznie dalej – przywołuje wiersze Lechonia, Baradulina, Piotrowicza, Kiersnowskiego, Wierzyńskiego i wielu innych twórców, prezentując tym czytelnikom znaczenie i wyjątkowość omawianych miejsc. Recenzowana książka stanowi zatem nie tyle zapis pobytów Mickiewicza, Słowackiego czy Orzeszkowej między innymi na Litwie lub na Białorusi, ile wyraźnie sentymentalną, refleksyjną i na swój sposób romant

395. W opresji. Paul Heyse „Cztery kobiety: Filomena, Lotka, Beatrice, Garcinda”

„Cztery kobiety: Filomena, Lotka, Beatrice, Garcinda” to zbiór nowel, których bohaterkami są  nieszczęśliwe, poranione kobiety. Ich cierpienia wynikają z rozmaitych powodów, jednak na pierwszy plan zdaje się wysuwać doznanie niesprawiedliwości społecznej. Paul Heyse przedstawia czytelnikom historie, które z jednej strony kuszą klasycyzującą, na swój sposób utopijną, wizją świata, a z drugiej odpychają jego przewidywalnością i stereotypowością. Zebrane w recenzowanym tomie nowele, poświęcone tytułowym bohaterkom, choć opowiadają o różnych kobietach, pochodzących z różnych domów, zmagających się z innymi problemami, sprowadzają na poziomie kreacji i przedstawienia wszystkie postaci do dwóch archetypicznych postaw: dzielnego, walecznego mężczyzny i nieporadnej niewiasty. Patriarchalne porządki Zasadniczym problemem omawianych nowel jest ich nieaktualność. Trudno bowiem znaleźć w tych historiach nie tylko – sugerując się opisem z czwartej strony okładki – „okazję do wzruszeń”, ale

394. Nowi polscy Polacy. Jacek Dehnel „Ale z naszymi umarłymi”

Jacek Dehnel napisał powieść o zombie. Dokładnie – o polskich zombie. Opowiadając o powstających z grobu zmarłych i towarzyszących temu wydarzeniu okolicznościach, pisarz ukazuje niebezpieczne procesy, jakie zachodzą w naszym społeczeństwie, oraz skutki, do jakich prowadzi nacjonalistyczna polityka oraz przyzwolenie na  wykluczenie. Nasz polski wkład To, od czego należy zacząć, pisząc o recenzowanej powieści, to omówienie znaczenia kwestii przechwytywania oraz wykorzystywania dyskursów i języka debaty publicznej. Po raz pierwszy zwróciłem na to uwagę u Dehnela podczas tegorocznego protestu nauczycieli, gdy pisarz wykorzystał krążący po mediach społecznościowych wpis o płaczących kuzynkach, powielany najpewniej przez boty, przerabiając go na wiersz. Z czasem, obserwując publicystyczną działalność prozaika, spostrzegłem, jak lekko, a przy tym wymownie, przejmuje i wykorzystuje on język propagandy, nadętych polityków, tkwiących mentalnie w XIX wieku, oraz księży, pisząc o kwestiach s

393.Wieczna Treblinka. Szymon Hołownia „Boskie zwierzęta”

Wraz z rozwojem myśli ekologicznej rośnie zapotrzebowanie na publikacje traktujące o środowisku, zwierzętach i wegetarianizmie. Jednym z medialnych orędowników, który z racji popularności najgłośniej mówi o tych kwestiach, jest bez wątpienia Szymon Hołownia. Jego podejście jest o tyle ciekawe, o ile dotyka nie tylko istoty samego zjawiska (czyli konieczności walki o klimat oraz prawa zwierząt), ale również nanosi je na płaszczyznę teologiczną – Hołownia zajmuje się bowiem w dużej mierze chrześcijańską publicystyką. Czy zwierzęta trafią do nieba? „Boskim zwierzętom” zdaje się patronować święty Franciszek z Asyżu. Jego umiłowanie przyrody oraz podejście do zwierząt jako do braci mniejszych dają o sobie znać przez całą książkę. Widać to przede wszystkim na poziomie metodologicznym: Hołownia czyta relacje między zwierzętami a ludźmi przez franciszkańskie założenia, interpretując w ten sposób nie tylko naszą pozycję w świecie (a zatem i zadania, obowiązki oraz przywileje), ale równie

392. Szkiełko i oko. Melanie Barnum „Księga symboli intuicyjnych”

Na początku muszę podkreślić jedną rzecz – trafiłem na Księgę symboli intuicyjnych zupełnie omyłkowo. Czytając opis wydawniczy tej książki, a także sugerując się jej okładką, utwierdziłem się w przekonaniu, że jest to publikacja, która traktuje o podświadomie odbieranych przez nasz mózg symbolach. Jakie było moje zdziwienie, gdy ostatecznie wydawnictwo okazało się traktować nie tyle o psychologiczno-kulturowych mechanizmach, sprawiających, że każdego dnia chłoniemy i interpretujemy różne znaki i obrazy, ile o ezoterycznym procesie odczytywania przekazów mediumicznych.  Być może to niezbyt profesjonalne z mojej strony, ale muszę to podkreślić: nie czuję się kompetentny, by merytorycznie oceniać czy wartościować przekazane w tej książce informacje. Tak jak wspomniałem, sięgając po nią, spodziewałem się zupełnie innych treści, związanych z opartymi na naukowych badaniach faktami, niż te, które ostatecznie dostałem. Nie ukrywam jednak, że dużo w tym winy samego wydawnictwa, które przy

391. Zaradzanie złu. Marcin Pilis „Zemsta kobiet”

Po lekturze „Zemsty kobiet” zmagam się z przedziwnym dysonansem. Z jednej strony odczuwam wyraźne rozczarowanie przeczytaną powieścią, a z drugiej wydaje mi się, że nie mam ku temu żadnych powodów – to, co Marcin Pilis obiecał, podając informacje o nowej książce w różnych wywiadach, zostało ostatecznie spełnione. Moglibyśmy zatem uznać, że pisarz wywiązał się z obowiązku dostarczenia czytelnikowi takiej publikacji, jakiej ten oczekiwał, dokonując zakupu.  Pamiętając jednak fenomenalną „Łąkę umarłych”, nie mogę uwolnić się od przekonania, że można było w tym wypadku jeszcze lepiej, jeszcze ciekawiej – wszak Pilis to świetny prozaik, któremu z wielką lekkością przychodzi kreślenie wiarygodnych i przejmujących portretów psychologicznych.  Pisząc o „Zemście kobiet”, nie bez powodu przywołuję konsumencką relację między czytelnikiem (klientem) a autorem. Traktując publikację książkową jako produkt, co jest nieuniknione na rynku wydawniczym, można mierzyć jej status nie tylko wartością

Archiwizuj

Pokaż więcej