Przejdź do głównej zawartości

396. Sentymentalna opowieść. Barbara Wachowicz „Wielcy Polacy na Kresach”

Barbara Wachowicz w „Wielkich Polakach na Kresach” daje się poznać nie tylko jako miłośniczka Mickiewicza czy Słowackiego, ale także jako znawczyni literatury (nie tylko polskiej) oraz historii. W jej opowieści przeplatają się różne porządki (kulturowy, literacki, historyczny), a narrację o kresach i bohaterach książki urozmaicają wiersze, liczne obserwacje oraz anegdoty. Wprawdzie książka traktuje o Polakach na kresach, więc Wachowicz teoretycznie mogłaby ograniczyć się wyłącznie do przytaczania biografii opisywanych twórców i ich powiązań z dawnymi polskimi terenami, jednak autorka wychodzi znacznie dalej – przywołuje wiersze Lechonia, Baradulina, Piotrowicza, Kiersnowskiego, Wierzyńskiego i wielu innych twórców, prezentując tym czytelnikom znaczenie i wyjątkowość omawianych miejsc. Recenzowana książka stanowi zatem nie tyle zapis pobytów Mickiewicza, Słowackiego czy Orzeszkowej między innymi na Litwie lub na Białorusi, ile wyraźnie sentymentalną, refleksyjną i na swój sposób romantyczną opowieść o życiu tytułowych wielkich Polaków na tych terenach – autorka podkreśla, jak duże znaczenie zarówno dla ich twórczości, jak i postawy odgrywało na przykład Wilno, a w rezultacie, jak ważna dla nas, jako Polaków, powinna być pamięć o kresach. Choć dziś nie postrzegamy dawnych ziem polskich jako „naszych”, należą bowiem od wielu dekad do innych państw, to  – o czym przypomina Wachowicz – nie sposób abstrahować od ich przeszłości; są bowiem trwale wpisane nie tylko w naszą historię, ale także kulturę i tożsamość. 

Zabierając się za lekturę recenzowanej książki, obawiałem się, że „Wielcy Polacy na Kresach” to przesadnie egzaltowana i sentymentalna opowieść o dawnych polskich terenach, przyczyniająca się do utrzymywania przekonania o tym, że na przykład o Wilnie, stolicy Litwy, nie da się wciąż mówić inaczej, niż poprzez polską historię. Zwracam na to uwagę nie bez powodu, bo ciągle, mimo upływu wielu lat, panuje u nas tendencja mitologizowania, odrealniania tego miejsca – choć wiele się zmieniło, samo miasto przypomina dziś raczej światową, wielokulturową metropolię, to w naszym rodzimym wyobrażeniu wciąż dominuje dawne, polskie Wilno. Okazuje się jednak, że o ile Wachowicz rzeczywiście z pewnym sentymentem i nostalgią opowiada o miejscach, w których żyli i tworzyli Mickiewicz, Słowacki i Orzeszkowa, o tyle nie tworzy mitycznej, nierealnej, ahistorycznej wizji dawnego, wspaniałego świata, tylko przedstawia miejsca „żywe”, realne, wraz ze wszystkimi wadami i zaletami. Choć obraz przedstawionych miejsc pozostaje w „Wielkich Polakach na Kresach” wyraźnie literacki i niekiedy wyidealizowany, to wynika to raczej z przywoływania rozlicznych pamiętników, wierszy, utworów i wspomnień ludzi kultury – od Alicji Rybałko, którą „krytycy polscy nazwali wileńską Jasnorzewską-Pawlikowską”, po samego Mickiewicza. 

Choć opowieść Wachowicz traktuje przede wszystkim o powiązaniach polskich twórców z kresami, to dużą rolę w książce odgrywa postać samej autorki. Okazuje się ona nie tylko oprowadzać czytelnika po różnych istotnych miejscach (takich jak dwory Mickiewicza oraz Orzeszkowej), ale również wykazywać bezpośrednie zainteresowanie i zaangażowanie w opisywane kwestie – na przykład w organizację Domu Polskiego w Wilnie, Tygodnia Mickiewiczowskiego na Ziemi Wileńskiej oraz w pomoc w tworzeniu Centrum Kultury Polskiej. „Wielkich Polaków na Kresach” należałoby zatem czytać również jako świadectwo jej pracy i starań, dlatego też wydawnictwo dołączyło do książki liczne zdjęcia autorki oraz przemowy z jej pogrzebu. I tutaj, na poziomie opracowania edytorsko-graficznego, pojawia się duży problem: recenzowana publikacja nie została starannie i estetycznie wydana – brakuje wykazów ilustracji, indeksów osobowych i miejsc, spis treści nie jest umieszczony w przemyślanym miejscu (znajduje się bowiem po głównym tekście, jednak przed materiałami upamiętniającymi postać autorki, przez co trudno go znaleźć), dobór fontów pozostawia wiele do życzenia, a samo opracowanie graficzne wydaje się niekiedy tandetne. 

3,5/6

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.

Komentarze