Prawdę mówiąc, wypadałoby zacząć w sposób, w który niekoniecznie celuję, pisząc czy planując recenzję. Już w pierwszym zdaniu, na początku, powinienem napisać och! albo a ch!, oficjalnie i jednoznacznie wyrażając swój zachwyt oraz pewną nostalgię, wynikającą z faktu, że ta książka już za mną. Rzecz dotyczy powieści Leszka Hermana, Latarni umarłych, która zachwyciła mnie pod każdym względem, przynosząc nie tylko niemałą przyjemność, ale także absolutne oderwanie od spraw doczesnych i przeniesienie w świat bohaterów, tajemniczego śledztwa oraz postaci, które intrygują równie wielce, co miejsca i okoliczności. Wydarzenia, które mają miejsce w tej książce, dzieją się rok po tych, które zostały opisane w Sedinum – wiadomość z podziemi. Paulina, dziennikarka, za sprawą enigmatycznych wiadomości oraz zawodowych ambicji, oraz Igor i Johann, próbują rozwikłać niejasny splot zdarzeń, głęboko zakorzenionych w przeszłości. Zgłębiając odległe czasowo sytuacje, odkrywają nie tylko historyczne t
Recenzje i omówienia literatury głównie najnowszej