Moje pierwsze skojarzenie z książką Jakuba Tabaczka brzmiało: Dorota Masłowska. Trudno mi powiedzieć, z czego ono dokładnie wynikało, ale przypuszczam, że mogło mieć związek z podobieństwem okładki zbioru opowiadań Czytajcie, co jest wam pisane do okładki Więcej niż możesz zjeść Masłowskiej (postaci w centrum, podobny styl graficzny, tytuły bezpośrednio zwracające się do czytelnika). I o ile pierwsze wrażenie w trakcie lektury słabło, o tyle powróciło ze zdwojoną siłą pod koniec książki – za sprawą kilku opowiadań, które przywodzą na myśl poetykę autorki Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną. Istotnym elementem opowiadań Tabaczka jest kreowanie złożonych przestrzeni. W jego literackich rzeczywistościach nie ma mowy o prostym podziale na coś, co jest albo realistyczne, wiernie oddane, albo przerysowane, surrealistyczne. W każdym z utworów ma miejsce pomieszanie tych dwóch porządków, nie tylko na zasadzie konstruowania nie do końca przejrzystego świata, ale także za sprawą sp