Jeżeli w opisie „Wzgórza Błękitnego Snu” czytamy, że to powieść o spiskowcu skazanym na katorgę i wieczne zesłanie, to może nam przyjść do głowy jedna z najbardziej osobistych książek Fiodora Dostojewskiego – „Wspomnienia z domu umarłych”. Może, choć już w trakcie lektury okaże się, że to skojarzenie niezbyt trafne, bo obie narracje zdecydowanie się od siebie różnią: utwór rosyjskiego mistrza stanowi przede wszystkim zapis psychologiczno-społecznych obserwacji i przegląd zachowań skazańców, a „Wzgórze...” to powieść o odnajdywaniu się na – choć należałoby raczej powiedzieć: „w” – zesłaniu. Igor Newerly przedstawia historię Bronisława Najdarowskiego, przedstawiciela lewicowej partii Proletariat, który został skazany na katorgę za próbę zabicia rosyjskiego cara. Choć w powieści śledzimy przede wszystkim jego syberyjskie doświadczenia, to w retrospekcjach poznajemy dzieciństwo, dawną aktywność polityczną oraz wszystko to, co sprawiło, że był gotów podnieść rękę na władcę. Po trwającej
Recenzje i omówienia literatury głównie najnowszej