Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

362. Bizarre czyli dziwny. Olga Tokarczuk „Opowiadania bizarne”

Na Festiwalu Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie Olga Tokarczuk powiedziała, że myśli małymi formami i preferuje pisanie opowiadań. Z tymi uwagami, pamiętając o wielowątkowych, stworzonych z rozmachem Księgach Jakubowych , czytałem Opowiadania bizarne, czyli najnowszą książkę laureatki jednej z najważniejszych światowych literackich nagród – Man Booker International Prize. Opowiadania Tokarczuk rozgrywają się przede wszystkim na granicach różnych wydarzeń i stanów, co pokazuje, jak płynne i zmienne jest życie. Bohaterowie funkcjonują w świecie niestałym, w którym wiele może się zmienić w mgnieniu oka – stąd wszystkie „przejścia” z rzeczywistości realnej do nierealnej, z życia do śmierci, z poczucia kochania w samotność, z rutyny w niecodzienność, ze zwykłości w mistycyzm. Wszystko, co spotyka postaci, wpisuje się właśnie w szeroko rozumianą zmianę. Jednak trudno jednoznacznie ocenić, na ile ona jest w oczach bohaterów dobra, a na ile zła – po prostu jest, przychodzi, tyle mo

361. Będzie coraz gorzej. Marcin Kołodziejczyk „Prymityw. Epopeja narodowa”

Marcin Kołodziejczyk dzieli literacką drogę z Dorotą Masłowską, uważając – co można wywnioskować z jego debiutanckiej powieści – że za pomocą samego języka można powiedzieć znacznie więcej, niż za sprawą szeroko rozpisanej narracji. Prymityw. Epopeja narodowa , bo tej książki dotyczy ta recenzja, zdecydowanie wychodzi z takiego założenia. Posłuchajcie: na świecie i u nas będzie coraz gorzej – tak brzmi pierwsze zdanie powieści, co wcale nie okazuje się prorocze, jeśli chodzi o późniejszą recepcję książki. Wręcz przeciwnie. Marcin Kołodziejczyk, prowadząc dość prostą fabułę, skupioną wokół kilku wydarzeń, kreśli obraz polskiej rzeczywistości, przedstawiając wydarzenia ze współczesnej warszawskiej Pragi  – pełnej osobliwych postaci, typków i charakterów, które wpisują się w dzisiejsze stereotypy. Na początku trzeba zauważyć, że Prymityw wcale nie zadziwia. Nie mam w tym miejscu na myśli fabuły czy sposobu kreacji bohaterów, bo to, wiadomo, zawsze kwestia indywidualna, wynikająca z

360. Fryderyk, Fryderyczek, Frycek. Michał Rusinek „Mały Chopin”

Czytanie i słuchanie Michała Rusinka to za każdym razem niemała przyjemność. Wynika to oczywiście z tego, że autor książek Pypcie na języku i Nic zwyczajnego to wielki erudyta, posiadający – z racji zainteresowań badawczych – dużą wiedzę o retoryce. O niej zresztą traktuje nowa, wydana w tym roku, książka, jednak ta recenzja poświęcona będzie utworowi dla dzieci – pozycji Mały Chopin . Książka wydaje się bardzo ciekawa. Wynika to z kilku rzeczy, jednak najmocniejsza okazuje się płaszczyzna graficzna – wszak najmłodsi czytelnicy to w dużej mierze wzrokowcy. Ilustracje, za które odpowiada Joanna Rusinek, bez wątpienia przyczyniają się z jednej strony do uatrakcyjnienia samej treści, a z drugiej do wzbudzenia i podtrzymania dziecięcego zainteresowania. Autorka wiernie oddaje kolejne zwrotki i przedstawione w nich wydarzenia, prezentując na przykład Chopina siedzącego pod drzewem ([...] A tam, pod takim krzywym drzewem/ i nad sadzawką dość płytką,/ siedzi pan z głową przekrzywioną,/ j

359. Piłkarski ciąg. Michał Piedziewicz „Ćwierćfinał to już coś!”

Muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że Michał Piedziewicz, autor powieści Dżoker , Domino i Dakota , napisze książkę dla dzieci. Ćwierćfinał to już coś! , bo o niej mowa, to opowieść o kilku bohaterach, których połączyła pasja do piłki nożnej i chęć zawalczenia o wysokie miejsce w rankingu. To, co zasługuje przede wszystkim na pochwałę, to równe traktowanie odbiorcy – w tym wypadku dzieci. Narrator Piedziewicza daleki jest od tego, by „podchodzić” młodego czytelnika, mamić go pseudomłodzieżowym językiem i skrajnie uproszczonym sposobem opowiadania. Owszem, narracja jest prosta, a i po sposobie konstrukcji rozdziałów widać, do kogo książka jest adresowana (mam na myśli na przykład częste podsumowania), jednak autor wykazuje się podejściem, w myśl którego czytelnik bez problemu dostrzeże i zrozumie różnego rodzaju aluzje, nawiązania czy gry językowe (niekiedy oparte na przykład na brzmieniu wyrazów), niezależnie od wieku. Dzięki temu książka okazuje się nie tylko ciekawa ze wz

358. Metoda na szaleństwo. Michaił Bułhakow „Fatalne jaja. Diaboliada”

Ciekawie sięga się po te nowele, czytając wcześniej Artystów w cieniu Stalina . Przywołuję tę książkę jako kontekst, bo zajmuje się ona problematyką cenzorsko-kulturalnej polityki Związku Radzieckiego, której podlegał jeden z największych mistrzów rosyjskiej prozy – Michaił Bułhakow. Z kolei w tej pozycji, zbiorze dwóch nowel, właśnie z perspektywy narracji Bułhakowa poznajemy ten okres. Na recenzowany tom składają się dwa tytułowe teksty: Fatalne jaja oraz Diaboliada . W obu Bułhakow porusza problematykę ściśle związaną z realiami Związku Radzieckiego – w pierwszym utworze wynikającą z niedokładności i rywalizacji z krajami zachodu, w drugim z nadmiernej biurokratyzacji. Narracje przedstawiają dość groteskowe, w niektórych momentach nierealistyczne, rzeczywistości, a ich ostateczny wydźwięk okazuje się satyryczny oraz wyraźnie prześmiewczy. Bułhakow w obu nowelach podejmuje się wymienionej wyżej problematyki za sprawą dwóch środków: ruchu i anonimowości. Pierwszy, widoczny zw