Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2018

347. Nie ciekawość, a głód. Wisława Szymborska, Zbigniew Herbert „Jacyś złośliwi bogowie zakpili z nas okrutnie. Korespondencja 1955 -1996”

Po niedawno wydanej korespondencji Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza, o której również miałem okazję napisać kilka słów, wiedziałem, że jeśli wyjdzie kolejna książka z listami poetki, z pewnością po nią sięgnę. Korespondencja zebrana w niniejszym tomie obejmuje ponad cztery dekady, a należy zaznaczyć – jak zauważa sam Ryszard Krynicki, odpowiedzialny za redakcję i opracowanie edytorskie – że wiele z listów zaginęło. Jacyś złośliwi bogowie zakpili z nas okrutnie. Korespondencja 1955 -1996 „startują” natomiast dość oficjalnie, gdy Szymborska, jako redaktorka tygodnika literackiego, prosi Herberta o nadesłanie wierszy. Z kolei ostatni list, który został umieszczony w tej książce, dotyczy przewrotnej odpowiedzi na gratulacje za otrzymanie Literackiej Nagrody Nobla. Zebraną korespondencję można czytać wieloma kluczami, jednak dwa wydają się najbardziej zasadne: jako świadectwo wielkiej przyjaźni i jako wyraz twórczego wsparcia. Pierwszy, być może na pierwszy rzut oka najoczywi

346. Genialne jak mrówka. Maurice Maeterlinck „Życie mrówek”

Maurice Maeterlinck, dzięki wydawnictwu MG, zwrócił w ostatnim czasie naszą uwagę na świat  roślin i pszczół. Teraz przyszła pora na mrówki. Pojawiła się bowiem na rynku kolejna książka cenionego autora, Życie mrówek, tym razem opisująca życie tytułowych stworzeń – wciąż nie tylko w sensie biologicznym, ale również filozoficznym. Autor podejmuje bowiem refleksję nad mrówkami – podobnie jak przy Życiu pszczół  – podkreślając nie tylko ich pracowitość oraz wyjątkowość, ale również równość w stosunku do świata ludzkiego. Życie mrówek, podobnie jak poprzednie książki – Życie pszczół oraz Inteligencja roślin – łączy w sobie dwa podejścia: biologiczne, związane z dokładnym naukowym opisem, wynikającym z obserwacji i szczegółowej wiedzy, oraz filozoficzne, powiązane z refleksją nad istotą i relacją z człowiekiem lub otoczeniem. Dzięki takiej perspektywie – ani do końca naukowej, ani w pełni humanistycznej – przed czytelnikiem ukazywany jest obraz życia – na pozór mniej złożony – kt

345. Wielobarwny patchwork. Piotr Adamczyk „Powiem Ci coś”

Ależ to dobra powieść! Pod każdym względem. Powiem Ci coś Piotra Adamczyka to książka, którą czyta się w zupełnym oderwaniu od rzeczywistości. Głównym bohaterem jest pisarz, samotnie mieszkający w dużym domu. Wynajmuje pokój studentce ASP, która tworzy obrazy wykorzystujące DNA, podobno zapewniające nieśmiertelność. Z czasem dwójka twórców zakochuje się w sobie, a sytuacja, która ma miejsce w otoczeniu pisarza, zaczyna niebezpiecznie przypominać powieść kryminalną, nad którą jedna z postaci pracuje. Powiem Ci coś to w dużej mierze powieść autotematyczna. Książka o pisaniu. Piotr Adamczyk z wielką zręcznością umieszcza w recenzowanym wydawnictwie coś, co zdaje się mieć dla czytelnika głodnego nie tylko procesu tworzenia, ale również środowisk artystycznych wartość nie do przecenienia – myśli, emocje i samoświadomość pisarza. Ta opowieść skonstruowana została w taki sposób, że miesza kilka porządków, z których na pierwszy plan wysuwają się dwa najoczywistsze, najszerzej w tym wypa

344. Świeże spojrzenia. Leszek Kołakowski „Wejście i wyjście oraz inne utwory ku przestrodze i dla zabawy”

Leszka Kołakowskiego nie trzeba nikomu przedstawiać. Wybitny myśliciel, filozof w tym tomie daje się poznać z nieco innej, acz równie interesującej, strony – bardziej zabawnej, emanującej humorem i ironicznym podejściem do spraw jak najbardziej poważnych. Wejście i wyjście oraz inne utwory ku przestrodze i dla zabawy to bowiem zbiór tekstów –  w wielu wypadkach dotąd niepublikowanych – poetyckich, eseistycznych, teatralnych i satyrycznych, dotyczących istotnych zagadnień z życia literackiego, społecznego, językowego czy kulturowego, związanych niekiedy dość mocno z konkretnymi postaciami czy sytuacjami.  Czytanie zebranych w tej książce prac i utworów ma charakter ożywczy. Zdaję sobie sprawę z tego, że może brzmieć to nieco dziwnie, jednak w istocie tak jest. Nie raz, nie dwa podczas lektury przyłapywałem się na tym, że albo daję się „urobić” literackim wybiegom i sposobom gry z czytelnikiem, albo wprawić w swoiste osłupienie, wynikające z poczucia oświecenia. Oba stany wynikają z