Tak jak nie przepadam za fantastyką, tak uwielbiam książki Gołkowskiego. To niebywałe, ale cała ta opowieść, którą proponuje kolejna część Komornika, choć w pewnym stopniu wymija się z moimi czytelniczymi preferencjami, absolutnie mnie urzeka i intryguje – uniwersum wykreowanego świata, językiem, poczuciem humoru, sposobem obrazowania... no, wszystkim. Michał Gołkowski to niezwykle sprawny pod względem warsztatu pisarz, tworzący zupełnie nieprzeciętnie i oryginalnie. Apokalipsa, ta straszna, pisana dużą literą, strasząca i budząca przerażenie od wieków, krzycząca na grzesznych ludzi ze świętych ksiąg, nie wyszła. Po prostu. Nie udała się, nie wybrzmiała, nie dokonało się to, co dokonać się miało. Co teraz? Nic. Właśnie nic. Dobro i Zło jeszcze mocniej rywalizują ze sobą, a pozycja Góry, zwłaszcza jej niezachwiany autorytet oraz dominacja, jest zagrożona. W tym świecie, na poły nieżywym, zgładzonym, na poły trwającym, ocalonym, przetrwanie okazuje się nie lada wyzwaniem, zwłaszcza d
Recenzje i omówienia literatury głównie najnowszej