Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2019

393.Wieczna Treblinka. Szymon Hołownia „Boskie zwierzęta”

Wraz z rozwojem myśli ekologicznej rośnie zapotrzebowanie na publikacje traktujące o środowisku, zwierzętach i wegetarianizmie. Jednym z medialnych orędowników, który z racji popularności najgłośniej mówi o tych kwestiach, jest bez wątpienia Szymon Hołownia. Jego podejście jest o tyle ciekawe, o ile dotyka nie tylko istoty samego zjawiska (czyli konieczności walki o klimat oraz prawa zwierząt), ale również nanosi je na płaszczyznę teologiczną – Hołownia zajmuje się bowiem w dużej mierze chrześcijańską publicystyką. Czy zwierzęta trafią do nieba? „Boskim zwierzętom” zdaje się patronować święty Franciszek z Asyżu. Jego umiłowanie przyrody oraz podejście do zwierząt jako do braci mniejszych dają o sobie znać przez całą książkę. Widać to przede wszystkim na poziomie metodologicznym: Hołownia czyta relacje między zwierzętami a ludźmi przez franciszkańskie założenia, interpretując w ten sposób nie tylko naszą pozycję w świecie (a zatem i zadania, obowiązki oraz przywileje), ale równie

392. Szkiełko i oko. Melanie Barnum „Księga symboli intuicyjnych”

Na początku muszę podkreślić jedną rzecz – trafiłem na Księgę symboli intuicyjnych zupełnie omyłkowo. Czytając opis wydawniczy tej książki, a także sugerując się jej okładką, utwierdziłem się w przekonaniu, że jest to publikacja, która traktuje o podświadomie odbieranych przez nasz mózg symbolach. Jakie było moje zdziwienie, gdy ostatecznie wydawnictwo okazało się traktować nie tyle o psychologiczno-kulturowych mechanizmach, sprawiających, że każdego dnia chłoniemy i interpretujemy różne znaki i obrazy, ile o ezoterycznym procesie odczytywania przekazów mediumicznych.  Być może to niezbyt profesjonalne z mojej strony, ale muszę to podkreślić: nie czuję się kompetentny, by merytorycznie oceniać czy wartościować przekazane w tej książce informacje. Tak jak wspomniałem, sięgając po nią, spodziewałem się zupełnie innych treści, związanych z opartymi na naukowych badaniach faktami, niż te, które ostatecznie dostałem. Nie ukrywam jednak, że dużo w tym winy samego wydawnictwa, które przy

391. Zaradzanie złu. Marcin Pilis „Zemsta kobiet”

Po lekturze „Zemsty kobiet” zmagam się z przedziwnym dysonansem. Z jednej strony odczuwam wyraźne rozczarowanie przeczytaną powieścią, a z drugiej wydaje mi się, że nie mam ku temu żadnych powodów – to, co Marcin Pilis obiecał, podając informacje o nowej książce w różnych wywiadach, zostało ostatecznie spełnione. Moglibyśmy zatem uznać, że pisarz wywiązał się z obowiązku dostarczenia czytelnikowi takiej publikacji, jakiej ten oczekiwał, dokonując zakupu.  Pamiętając jednak fenomenalną „Łąkę umarłych”, nie mogę uwolnić się od przekonania, że można było w tym wypadku jeszcze lepiej, jeszcze ciekawiej – wszak Pilis to świetny prozaik, któremu z wielką lekkością przychodzi kreślenie wiarygodnych i przejmujących portretów psychologicznych.  Pisząc o „Zemście kobiet”, nie bez powodu przywołuję konsumencką relację między czytelnikiem (klientem) a autorem. Traktując publikację książkową jako produkt, co jest nieuniknione na rynku wydawniczym, można mierzyć jej status nie tylko wartością