Książka Dmitrija Mereżkowskiego to lektura osobliwa. „Michał Anioł” nie pretenduje bowiem ani do miana biografii, ani powieści biograficznej, choć skupia się na wyraźnie wydzielonym i konkretnie wskazanym okresie w życiu tytułowego malarza. Próbując przedstawić proces powstawania słynnych fresków w Kaplicy Sykstyńskiej, rosyjski twórca decyduje się jednak na wiele ograniczeń i banalizacji przez co jego książka wydaje się mało przekonująca.
Ubaśniowiona opowieść
Wiodącym odczuciem, które towarzyszy czytaniu „Michała Anioła”, to przekonanie, że obcuje się z czymś baśniowym, skrojonym i napisanym pod wytyczne idealistycznego, ciepłego, uporządkowanego pod względem kreacji świata przedstawionego utworu dla dzieci. Wynika to z kilku rzeczy, jednak najsilniejszy wpływ na takie wrażenie ma sposób budowania literackiej rzeczywistości: wiele w niej daleko idących uproszczeń, schematów, prostych rozwiązań i charakterystycznych dla baśni metod ujmowania czasu. Tytułowe opowiadanie (bo tak należałoby raczej zakwalifikować ten tekst, choć samo wydawnictwo określa go mianem powieści) rozgrywa się bowiem jakby w jakimś odrealnieniu, uniwersalnym doświadczeniu – choć mamy wskazany kontekst historyczny (sama epoka, gdy tworzył Michał Anioł, wyznacza już ramy postrzegania ukazywanych realiów) i przywołane zostają prawdziwe postaci (nie tylko autora „Stworzenia świata” czy „Sądu ostatecznego”, ale również na przykład Juliusza II, papieża, który zlecił stworzenie fresków w Kaplicy Sykstyńskiej), to sposób w jaki Mereżkowski prowadzi opowieść, zdaje się sugerować, że mamy do czynienia z czymś w rodzaju baśni wychodzącej od faktycznych wydarzeń. Same postaci umacniają zresztą takie wrażenie. Ich portrety są bardzo powierzchowne, dotyczą w gruncie rzeczy poszczególnych cech lub zachowań, których ukazanie pozwala autorowi podzielić bohaterów na dobrych i złych, na tych, którzy mają władzę (jak papież) i na tych, którzy muszą się podporządkować. Wszelkie odstępstwa od tej prawidłowości (czego przykładem jest Michał Anioł odmawiający powrotu do Stolicy Apostolskiej) przedstawione są jako coś spektakularnego, wręcz bohaterskiego, a w rezultacie – poprzez wyolbrzymienie, udramatyzowanie – właśnie baśniowego.
Mereżkowski stworzył opowieść raczej nieciekawą, banalną, wtórną. „Michał Anioł” nudzi odbiorcę, nie potrafi go zainteresować, co znajduje źródło w dwóch powodach: książka niczym nie zaskakuje (ani formą, ani treścią, ani stylem) oraz nie przekazuje żadnych konkretnych informacji. Jeżeli czytelnik, zasugerowawszy się opisem z czwartej strony okładki, sięgnie po nią, chcąc dowiedzieć się czegoś nowego o wybitnym artyście, zawiedzie się. Jak już zostało wcześniej zauważone, publikacja nie dość, że skupia się na dość krótkim okresie z życia twórcy, to na dodatek przedstawia je po macoszemu – upraszcza, sprowadza do wskazywania wyłącznie sekwencji następstw i wydarzeń, pozostając obojętną na analizę i refleksję. Jeżeli z kolei czytający będzie liczył na literackość czy też atrakcyjność zebranych w książce tekstów, również się rozczaruje: styl Mereżkowskiego (być może za sprawą tłumaczenia?) wydaje się zupełnie bezbarwny, neutralny.
Mereżkowski stworzył opowieść raczej nieciekawą, banalną, wtórną. „Michał Anioł” nudzi odbiorcę, nie potrafi go zainteresować, co znajduje źródło w dwóch powodach: książka niczym nie zaskakuje (ani formą, ani treścią, ani stylem) oraz nie przekazuje żadnych konkretnych informacji. Jeżeli czytelnik, zasugerowawszy się opisem z czwartej strony okładki, sięgnie po nią, chcąc dowiedzieć się czegoś nowego o wybitnym artyście, zawiedzie się. Jak już zostało wcześniej zauważone, publikacja nie dość, że skupia się na dość krótkim okresie z życia twórcy, to na dodatek przedstawia je po macoszemu – upraszcza, sprowadza do wskazywania wyłącznie sekwencji następstw i wydarzeń, pozostając obojętną na analizę i refleksję. Jeżeli z kolei czytający będzie liczył na literackość czy też atrakcyjność zebranych w książce tekstów, również się rozczaruje: styl Mereżkowskiego (być może za sprawą tłumaczenia?) wydaje się zupełnie bezbarwny, neutralny.
2/6
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu MG.
Komentarze
Prześlij komentarz