Przejdź do głównej zawartości

364. Dwie rzeczywistości. Arek Borowik „Błazen w stroju klauna”

Przypominam państwu, że istnieją dwie rzeczywistości: prawdziwa, czyli nudna, i nasza, czyli prawdziwa – mówi jeden z bohaterów Arka Borowika. I nie sposób się z tą uwagą nie zgodzić, jeśli odniesiemy ją do Błazna w stroju klauna, czyli książki wieńczącej Mocną rzecz o namiętnościach, serię trzech tytułów.

Podobnie jak w wypadku wcześniejszych pozycji, Borowik zyskuje przede wszystkim za sprawą niebanalnych rozwiązań fabularnych, osadzonych na prostych konstrukcjach baśniowych. To niesamowite, o czym pisałem także w recenzji poprzedniej książki, ile czytelnik ma satysfakcji, dostrzegając i rozkodowując baśnie, na podstawie których zostały zbudowane fabuły. Z racji niespoilerowania nie będę zdradzał opowieści, które zostały wykorzystane, jednak śmiało mogę powiedzieć, że autor ponownie staje na wysokości zadania. Błazen w stroju klauna okazuje się nie tylko sprawnie napisaną i skonstruowaną na poziomie fabularnym pozycją, ale także – czego być może nie dostrzegałem w poprzednich tytułach – w wielu miejscach wyrokującą, jeśli chodzi o naszą rzeczywistość. Ale żeby nie popadać w chaos, nieład, zacznijmy od początku, czyli od struktury książki. Recenzowana pozycja składa się z trzech głównych opowieści, to znaczy Marty, czyli dużego poczucia honoru, Ewy, czyli apokalipsy rozmiar XXI oraz Ja, czyli powrotu córy marnotrawnej, a pomiędzy nimi – tak jak w każdym z poprzednich tomów – znajdują się krótkie opowiadania o Strawińskim, będące za każdym razem wprowadzeniem do dłuższych utworów. Wspomniana postać to nieporadny i nieobliczalny pracownik korporacji,  który w oczach przełożonego cały czas popełnia większe lub mniejsze błędy, narażając firmę na ośmieszenie i straty. Przy każdym wybryku czy niewłaściwym zachowaniu bohaterowi grozi utrata pracy, jednak za sprawą opowiadanych historii – czyli głównych, „baśniowych” utworów – udaje mu się uniknąć zwolnienia. Jak się okazuje w ostatnim, puentującym jego losy opowiadaniu, relacja między nim a szefem była nieco inna, niż mogło się wydawać, ponieważ przełożony stwierdził: (...) Czasami miałem nadzieję, że zrobisz coś głupiego i będę chciał Cię wyrzucić, tylko po to, żebyś mi coś opowiedział (...).

Wszystkie trzy główne utwory, wchodzące w skład Błazna w stroju klauna, w dużej mierze dotyczą testu, sposobu na sprawdzanie innych – bliskich lub nieznanych osób. Borowik zdaje się badać ludzką wytrzymałość, sprawdzać, jak daleko możemy się posunąć i względem innych, i względem siebie. W tej książce emocje – zresztą jak w całej serii, wszak to Mocna rzecz o namiętnościach – biorą górę, jednak najważniejsza wydaje się relacja między silnymi przeżyciami a szeroko rozumianą wytrzymałością. Bohaterowie opowiadań poddani zostają wielu presjom, mniej lub bardziej widocznym, które ostatecznie doprowadzają do skrajnych zachowań – na przykład załamań psychicznych, przemian wewnętrznych i wzmożonego poczucia rywalizacji. Postaci Borowika to osobowości podatne na zewnętrzne czynniki, nieobojętne na to, co dookoła, uwikłane w toksyczne stosunki. W Marcie, czyli dużym poczuciu honoru obraz „próby” okazuje się bardzo mocny i bezpośredni, a przemiany, jakie zaszły w bohaterach wydają się znamienne. Utwór opowiada o niezdrowych relacjach rodzinno-politycznych, w których przez rywalizację i dawne porachunki cierpi właśnie rodzina – z matką i córką na czele. Czytając, trudno właściwie wskazać winowajcę, nie wiadomo też, czy można nazwać go wprost, z imienia i nazwiska. Z jednej strony śmiało można stwierdzić, że za opresje, jakich doświadcza rodzina tytułowej bohaterki, odpowiada oponent ojca. Z drugiej strony winny wydaje się sam ojciec, który ubezwłasnowolnia najpierw córkę, rzekomo w trosce o jej dobro, a następnie matkę – przez postępującą chorobę psychiczną. W tej rodzinie wszystko wydaje się na pozór dobre, bo obserwujemy losy wysoko postawionego rodzica, za wszelką cenę dbającego o bezpieczeństwo ukochanej córki. Gdy jednak prześledzimy losy jej członków, to znaczy kolejne etapy życia konkretnych bohaterów, dostrzeżemy, jak wielce toksyczne, niszczące i w gruncie rzeczy deprawujące okazuje się po pierwsze życie na świeczniku, a po drugie zamienienie współpracy  między członkami rodziny, zaufanie i wolność na wydawanie rozkazów i decyzji. W tym utworze poza wieloma ciekawymi, acz dość oczywistymi portretami psychologicznymi (córki izolowanej od świata, matki, która wskutek braku kontaktu z dzieckiem doświadcza tragedii oraz surowego, wpływowego ojca) Borowik zdaje się pokazywać coś w rodzaju tragicznego przeznaczenia, losu przed którym nie sposób uciec. W Błaźnie w stroju klauna nie wynika on jednak z woli bogów, wyższej siły czy uniwersalnej sprawiedliwości, a z ludzkiej zawziętości, wrogości i namiętności. To człowiek i jego emocje w tym literackim świecie okazują się – za Faustem Goethego – częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie dobro czyni. I odwrotnie.

W pozostałych dwóch utworach wspomniane próby wytrzymałości przeprowadzane są równie intensywnie, a w Ewie, czyli apokalipsie XXI nawet na podobnym schemacie – relacji rodzinnych. Tytułowa bohaterka mieszka z ojcem, macochą i jej córkami. Ich życie skupione jest wokół telewizji, kolejnych premier i rozmaitych konkursów. Bohaterki całymi dniami oglądały wszystkie powtórki, a także program o tym, jak się robi program, oraz program o tym, jak się robi program o tym, jak się robi program, a ich obsesyjne uwielbienie takiego sposobu spędzenia czasu doprowadziło do zerwania więzi z Ewą – cichą, spokojną, studiującą dziewczyną, niezainteresowaną tego typu rozrywkami. Jej rola w rodzinie sprowadzała się do wykonywania obowiązków domowych i naprawiania odbiornika telewizyjnego, gdy ten nieszczęśliwie się popsuł. Wszystko się zmienia w obliczu pewnego programu telewizyjnego, w którym jeden z celebrytów poszukiwał partnerki – oczywiście w świetle kamer. Zorganizowano w związku z tym bal maskowy, na który wybrały się wszystkie córki macochy, a także – zupełnie niespodziewanie – Ewa. To właśnie ona – jak się nietrudno już domyślić – okazała się wybranką, jednak jej postawa może się  wydawać dla wielu niezrozumiała. Bohaterka uciekła z balu, gubiąc... majtki. Wydarzenie prędko stało się największą medialną zagadką kraju – oczywiście za sprawą kolejnego programu, tym razem o nazwie Kim jest piękna nieznajoma. To tutaj, na co zwróciłem uwagę wcześniej, pisząc o stawianiu obserwacji czy wyroków, dzieje się rzecz bardzo interesująca – Borowik przeprowadza trafną, satyryczną i groteskowo poprowadzoną diagnozę społeczną. W tym utworze telewizja i idiotyczne programy, tworzone wyłącznie dla zysku, stanowią jądro rzeczywistości, oś, po której poruszają się wszyscy bohaterowie. Każdy dzień to wyczekiwanie na nowy program (wraz z całą otoczką – kulisami, medialnymi relacjami czy zapowiedziami), przekładanie telewizyjnego życia nad realne, własne, co niestety doprowadza po pierwsze do rozpadu relacji rodzinnych, a po drugie do powszechnego zidiocenia. Bo  jak inaczej nazwać sytuację, gdy cały kraj pogrążony jest w poszukiwaniu pięknej nieznajomej, która, uciekając z balu, zgubiła majtki, a telewizji nadającej popularny program zależy na tym, by słupek oglądalności przekroczył sto procent (co swoją drogą w końcu się dzieje)? Ewa, czyli apokalipsa XXI w sposób mistrzowski rozprawia się ze współczesną plagą celebryctwa i promowanej przez media głupoty, wykorzystując przede wszystkim groteskę.

Błazen w stroju klauna zamyka serię trzech książek. W wypadku poprzedniej pozycji, Wnętrz wypalonych lodem, miałem kilka uwag, jednak śmiało mogę stwierdzić, że Arek Borowik proponuje czytelnikom naprawdę interesującą literaturę, wychodzącą do odbiorcy  przede wszystkim z ciekawym pomysłem – wykorzystania motywów baśniowych. Choć w ostatnim opowiadaniu narratorka stwierdza, że (...) Ludzi nie interesuje życie samo w sobie. Interesuje ich życie wygodne, dostatnie (...), to ta książka staje przede wszystkim po stronie prawdziwego, czystego, choć nie zawsze dobrego czy miłego, życia – wyrażonego mocnymi emocjami. Co więcej, odnosząc się do przywołanych słów, bez wątpienia można powiedzieć, że cała seria Mocna rzecz o namiętnościach okazuje się jak najbardziej „wygodna” – za sprawą celnego, nierzadko ironicznego, wyrazistego stylu, a także intertekstualności, pozwalającej odczytać stare, dobrze znane teksty zupełnie na nowo.

5/6

Z góry widać tylko nic –  Wnętrza wypalone lodem Błazen w stroju klauna

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Dobra Literatura.

Komentarze