Przejdź do głównej zawartości

291. "Franciszek Walicki we wspomnieniach Anioła Stróża"

O dość ciekawym sposobie podchodzenia do wspomnień, takim, by wychodził poza ramy typowego snucia refleksji i wydobywania minionych wydarzeń, można by napisać niemało, przywołując wiele tytułów czy postaci. Franciszek Walicki we wspomnieniach Anioła Stróża mogłoby wpisywać się w zbiór pozycji, które podejmują się wspominania nieco inaczej, specyficznie, o czym mówi już sam tytuł. Tytułowe wspomnienia przywoływane są bowiem przez Anioła Stróża, który prowadzi narrację o swoim podopiecznym – Franciszku Walickim. 

Książka ta ma charakter albumowy i prezentuje się – co pragnę podkreślić – niezwykle ładnie. Dołożono wszelkich starań, by jej wydanie przyniosło czytelnikowi poczucie satysfakcji i spełnienie potrzeb estetycznych. Została wydana w dużym formacie, w twardej oprawie, a jej wnętrze zdobią liczne ilustracje, fotografie oraz skany. Zaprezentowane zostają zdjęcia z różnych okresów życia Walickiego, związane zarówno z jego działalnością zawodową, jak i sferą bardziej prywatną – przyjaciółmi, rodziną oraz środowiskiem. Fotografie rzetelnie ilustrują kolejne etapy rozwoju i dorastania, dzięki czemu obserwować możemy wymowny przebieg życia artysty, zaczynając od wczesnego dzieciństwa – zdjęcia rodziców, domu rodzinnego – przez edukację i dorastanie po dorosłość. Ostatniemu etapowi poświęcono najwięcej uwagi, najwięcej też ilustracji wyraża ten okres, w tym czasy związane z żeglarstwem, podróżami oraz życiem prywatnym. Bogato zobrazowana zostaje także sfera artystyczna, m.in. kolejno powstających zespołów oraz rozmaitych współprac i relacji, które mocno zdeterminowały nasz rynek muzyczny oraz kulturę. 

Franciszek Walicki we wspomnieniach Anioła Stróża to jednak nie tylko liczne fotografie i ilustracje, ale również informacje, podawane czytelnikowi przez tytułową – nieziemską – postać. Wspomniany Anioł Stróż przywołuje Walickiego w sposób dość osobliwy, nieco ironiczny i przewrotny, wykorzystujący lekko komediowy obraz zastępów anielskich i  sfery niebiańskiej, nie raz, nie dwa wywołujący uśmiech na twarzy czytelnika. To opowieść snuta raczej niezobowiązująco, która nie pretenduje do tego, by stanowić  obszerne źródło wiedzy na temat wspominanej postaci. To raczej książka, która jest pretekstem do przywołania postaci Walickiego, która jedynie upamiętnia lub zachęca do zagłębienia się w jego przeszłość i historię, bardzo atrakcyjnie – choć powierzchownie – opowiadająca o jego życiu. Przedstawiane wydarzenia, sytuacje, fakty i osoby, ukazywane są dość pobieżnie, na zasadzie przywołania lub uwypuklenia, i realizują się w ramach opowiadania o pewnych kluczowych, jednak stanowiących  swoisty wycinek, zdarzeniach z życia artysty. Wskazuje na to nie tylko ogólny, wybiórczy zarys biograficzny, ale również przywołany stosunek wspominającego Anioła Stróża, który koncentruje się raczej na poszczególnych cechach czy sytuacjach, a nie na ujednoliconym obrazie wspominanej postaci. 

Recenzowana książka to przede wszystkim wgląd w artystyczną działalność Walickiego, głównie w aktywność związaną z tworzeniem zespołów oraz relacji owocujących nie tylko ciekawymi i twórczymi znajomościami, ale również konkretnymi współpracami. Obserwujemy powoływanie do życia – jakże kluczowych zarówno dla tamtych lat, jak i polskiej sceny muzycznej – zespołów, takich jak Rhythm and Blues, Czerwono-Czarni czy Niebiesko-Czarni. Dostajemy także do rąk wybór tekstów autorstwa Walickiego, które wykonywali najwięksi rodzimi artyści, wśród których należy wymienić Niemena, Kubasińską oraz Rusowicz. Do wszystkich utworów, opatrzonych zdjęciem, załączone zostały uwagi lub ciekawostki, co pozwala na szersze poznanie oraz interpretację. Zgodnie z zapewnieniem samego Anioła Stróża, czas, który przeznaczymy na ich lekturę, z pewnością nie okaże się czasem straconym.

5/6

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.

Komentarze