Przejdź do głównej zawartości

348. Desperacja. Wilkie Collins „Córka Izebel”

Prawie dwa lata temu miałem okazję przeczytać powieść Córki niczyje, której autorem jest Wilkie Collins. Do dziś myślę o tej książce jak najlepiej, wspominając głównie świetnie poprowadzone portrety psychologiczne postaci oraz wątek detektywistyczny, jakże znamienny dla tego pisarza. Z wielką radością przyjąłem informację o kolejnej pozycji, również wydanej nakładem wydawnictwa MG – Córce Izebel. 

Do czego zdolna jest matka dla swojego dziecka? – pyta nas, czytelników, wydawca w opisie na tylnej okładce. Myślę, że ta zagadko-refleksja trafnie nastawia do lektury, bo z jednej strony naprowadza na tor narracyjny, a z drugiej otwiera niełatwą i nieoczywistą dyskusję, w której wir z czasem zostaniemy i tak wplątani. Wilkie Collins niniejszą powieścią zdaje się bowiem odpowiadać na powyższe pytanie, rozpisując jego treść na losy Madame Fontaine, wdowy po wybitnym chemiku, samotnie wychowującej córkę. Jednak nie tylko, bo autor, portretując desperację matki i losy obydwu kobiet, przedstawia także waleczność innej bohaterki – Madame Wagner, kontynuującej jakże prekursorskie jak na tamte czasy idee i działania swojego męża. Skonstruowana wokół dwóch wdów i wielu męskich bohaterów opowieść, głęboko zanurzona w dziewiętnastowiecznym Frankfurcie, wraz z rozwojem akcji coraz szerzej podejmuje się refleksji nad naszymi możliwymi zachowaniami, utrzymując przy tym czytelnika w ciągłym napięciu. 

Córka Izebel, co trzeba bez wątpienia zauważyć, to przede wszystkim świetnie skonstruowana powieść. Pisałem o tym również w wypadku Córek niczyich, spostrzegając rozmach fabularny i psychologiczny, a ta pozycja – choć pod względem liczby stron znacznie krótsza – bynajmniej w tym nie ustępuje. Wilkie Collins niezwykle swobodnie prowadzi narrację, która bardzo szeroko traktuje o przedstawionym świecie. Dostajemy bowiem zarówno liczne i rozbudowane wątki, jak i pogłębione portrety wielu postaci oraz interesującą panoramę nie tylko Frankfurtu, ale również realiów i rzeczywistości, w której rozgrywa się akcja. Na pierwszy plan wysuwają się jednak relacje między bohaterami, rozumiane nie tylko w kategoriach psychologiczno-fabularnych, ale i społecznych. Nie sposób nie odnotować, że Wilkie Collins w swojej prozie często umieszcza kobiety, w jakiś sposób wyprowadzając ich role poza schematy i stereotypy narzucone przez patriarchalne wartości. Czytając, nie raz, nie dwa odnosiłem wrażenie, że mam do czynienia z powieścią na wskroś feministyczną, obalającą mit o uległości przedstawicielek płci pięknej. W tym wypadku jest to o tyle wyraźne, o ile obserwujemy losy dwóch na swój sposób innych, odważnych, wyzwolonych wdów: pierwszej – twardej, konsekwentnej, uparcie – niekiedy bezlitośnie, niemoralnie – realizującej ściśle określony plan i drugiej – równie nieustępliwej, oddanej przeprowadzaniu liberalnych reform, budzących zdziwienie (jeśli nawet nie oburzenie) wielu społeczności. W obu razach ich postawa i determinacja zadziwiają innych, nakładając przy tym na ich postaci swoistą łatkę – czy to bezwzględnej kobiety, której należy dla własnego dobra unikać, czy też osoby zanadto niepoprawnej. 

Wracając jednak do tego, o czym pisałem wcześniej, czyli do konstrukcji utworu, należy również spostrzec, jak dobrze prowadzona jest akcja powieści. Znajdziemy w tej książce nie tylko poważnie rozwijane wątki obyczajowo-psychologiczne, ale również nie gorzej realizowane wątki sensacyjne – z ogromnym zapleczem dziewiętnastowiecznej rzeczywistości w tle. Liczne i niespodziewane zwroty akcji, fascynująco zarysowane postaci, spora dawka inteligentnego humoru, niebanalna narracja – to wszystko wyróżnia tę opowieść, sprawiając nie tylko, że w oczach czytelnika uchodzi za interesującą (w tym wypadku w kategoriach stricte rozrywkowych), ale również, że refleksja nad ciemną stroną – jak to górnolotnie nazwało wydawnictwo – ludzkiej natury „przychodzi” mimochodem, jakby wraz z rozwojem wydarzeń. 

Dużo w tej książce negatywnych emocji i postaw wyraźnie umotywowanych niekoniecznie jednoznacznymi pragnieniami. Właściwie cały czas, z rozdziału na rozdział, prowadzone są jakieś intrygi, wybiegi i podstępy, a bohaterowie uwikłani są w rozmaite nie do końca jasne relacje. Córka Izebel proponuje tak naprawdę czytelnikowi wszystko to, co ten zna i lubi – zakazane miłości, trucizny, plotki, przymusowe migracje, niezmierzoną tęsknotę oraz prometejskie zachowania. Niekiedy można odnieść wrażenie, że wiele z tych rzeczy trąci oczywistością, jednak lektura bynajmniej nie rozgrywa się w świetle banału. Wręcz przeciwnie. Wilkie Collins, wykorzystując znane schematy, ugrywa możliwość wyraźnego przedstawienia osobowości i psychologii swoich bohaterów, stawiając ich przed filozoficznie uwarunkowanymi dylematami, takimi jak wybory między własnym dobrem a powszechnie rozumianą moralnością, wiernością sobie a szeroko pojmowanymi zasadami, dobrem jednostki a ogółu. Dzięki temu w miarę prosta, choć nie tak oczywista, pod względem fabularnym powieść zyskuje na wartości, a stawiane przez nią pytania pobrzmiewają po lekturze w uszach czytelnika. 

5/6

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu MG.

Komentarze