Przejdź do głównej zawartości

295. Aleksander Dumas "Hrabia Monte Christo"

Jedną z tych właściwości utworu, która może zaświadczać o tym, że mamy do czynienia z dziełem, jest rozpiętość świata przedstawionego. Mam na myśli nie tylko bogactwo świata jako takiego (miejsc akcji, wszystkiego tego, co wyposaża przestrzeń), ale również mnogość tych zdarzeń, relacji, emocji i myśli, które determinują przekaz, treść oraz postrzeganie. Aleksander Dumas napisał książkę, która nieustannie przypominała właśnie o powyższym spostrzeżeniu, uwypuklając tym swoją mistrzowską formę – z jednej strony oszczędną, skąpą, a przy tym absolutnie intrygującą oraz niebywale trakcyjną. 

Hrabia Monte Christo to opowieść o ludzkim uczuciu i wszystkim tym, co stanowi zarówno o naszym wewnętrznym pięknie, szlachetności, jak i utrapieniu. Bo bohater Dumasa, tytułowy hrabia, doświadcza tego, co boli i załamuje najbardziej – niezawinionego cierpienia oraz zderzenia pragnień, idei z realiami. Szczęśliwie zakochany, wierny swemu pracodawcy, oddany własnej pracy, rzetelny, opiekuńczy i zadowolony, w związku z podłą zawiścią oraz zazdrością, traci wszystko to, co stanowiło dotąd nie tylko o jego radości oraz satysfakcji z życia, ale również o wolności i niezależności. Trafia do więzienia, zostaje niesprawiedliwie umieszczony w odizolowaniu i iście spartańskich warunkach, w których, jak się zdaje, przyjdzie mu spędzić resztę życia – które powinien przeżyć gdzie indziej, w zupełnie innych warunkach i realiach, w ramionach kobiety, którą prawdziwie kocha. Prędko jednak, dzięki przypadkowi, który, jak się później okaże, zdeterminuje późniejsze losy bohatera, nawiązuje relację z niepoważnym – według opinii strażników – duchownym, także przebywającym w niewoli. Z czasem ich nietypowa znajomość zaczyna przynosić wymierne rezultaty, a wspólnie spędzony czas, którego mają pod dostatkiem, owocuje planami i założeniami, których realizacja pozwoli na wydostanie się z niekorzystnej sytuacji. Ostatecznie uciec udaje się jedynie głównemu bohaterowi, który, po wielu latach w więzieniu, na nowo zaznajamia się z rzeczywistością, wchodząc w osobliwe relacje. Postanawia odszukać dawnych znajomych i krewnych – początkowo celem spotkania, następnie – w wyniku stopniowego poznawania prawdy – zemsty. 

Losy postaci Dumasa zdają się realizować taką postawę, w myśl której należy zachowywać się adekwatnie do zachowań innych. Hrabia Monte Christo odzyskawszy wolność, rozpoczyna fascynującą – dla czytelnika, obserwatora – podróż w świat relacji międzyludzkich, skupioną na tym, co wieńczy różnego rodzaju znajomości i postępowania. To nieśpieszna narracja o wdzięczności, łasce, sympatii, miłości i bezinteresownej pomocy, a przy tym o nienawiści, zemście, zawiści oraz poczuciu krzywdy. Ten dwutorowy obraz, stopniowo nachodzący na siebie, mówiący nie tylko o wykreowanej rzeczywistości, ale również o ludzkiej naturze, o tym, kim jesteśmy, jak odnosimy się w stosunku do innych, o tym, co jest naszą chlubą, a co zmorą, stanowi kanwę recenzowanej opowieści – to na nim odbiorca skupia całą uwagę, to przez jego obraz poznaje świat i prawidła, które zdają się uniwersalne. W tej historii uwypuklają się przede wszystkim uczucia – obecne w niebywale dużym stopniu. Mamy do czynienia nie tylko z dość oczywistą opozycją dobra i zła, przynoszących radość i złość, ale także z szeregiem niejasnych, zagmatwanych i trudnych do prędkiego zrozumienie postaw i emocji, przeplatających z jednej strony pragnienie, a z drugiej niemożność. Dotyczy to zarówno głównego bohatera, jak i tych, którzy przyczynili się do sytuacji, w której się znalazł, oraz tych, którzy próbowali mu pomóc. Bo przecież, co należy podkreślić, Dumas nie buduje swojej narracji na przewidywalnych kontrastach i ewidentnych wyznacznikach moralności, ale na swoistych niezbadanych meandrach psychiki i czynów. Kreśli portret jednostki w próbie zrozumienia własnej sytuacji życiowej oraz zapanowania nad nią, co możliwe jest wyłącznie po uporaniu się z własną przeszłością – niedopowiedzeniami, kłamstwami i podłościami.

Autor snuje swoją opowieść w sposób absolutnie wielki – zarówno pod względem akcji, jak i wartości i spostrzeżeń, które na podstawie książki wysnuwa czytelnik. Dumas ukazuje bohatera w relacji – z samym sobą, ze światem, ze sprzymierzeńcami oraz antagonistami, z percepcją oraz z rozmaitymi tajemnicami, niepozwalającymi na spokojne życie. Tak prowadzi jego losy, by z jednej strony były ciekawe i pokrętne pod względem fabularnym, a przy tym klarowne i jasne na poziomie psychologizacji postaci. A to – co ważne – stanowi kolejną niewątpliwą zaletę utworu. Śledząc losy Edmunda, zagłębiamy się w jego psychice i emocjach, penetrujemy tak nieuchwytne i ulotne emocje jak poczucie wdzięczności czy potrzebę zemsty. To na podstawie jego zachowań i decyzji mamy okazję przyjrzeć się ludzkiemu wnętrzu, nie raz, nie dwa wzruszając się czy podejmując refleksję – to bowiem wspaniała książka o przyjaźni, poświęceniu, miłości i pięknej ofiarności, przynosząca wyraźne powody do rozmyślań. To także, a być może przede wszystkim, utwór o honorze, który zostaje przedstawiony jako wartość nadrzędna – stanowiąca wręcz o człowieku. To wobec niej konstruowane są losy bohatera – tragiczne, a przy tym jakże piękne.

6/6

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.

Komentarze