Źródło |
Co mogę powiedzieć o lekturze Szkoły złudzeń Piotra Zaczkowskiego? Przede wszystkim to, że czuje się niezręcznie, gdyż, jak wiadomo, nie ma przyzwolenia na czytanie cudzej korespondencji, prywatnych zapisków, pamiętników i różnego rodzaju dokumentacji. Nie ma, nie wolno, zakaz. Jednak, sięgając po tę książkę, drogi Czytelniku, musisz liczyć się z tym, że posuniesz się o krok dalej – przenikniesz do świata autora.
Szkoła złudzeń to nic innego jak dziennik Zaczkowskiego. Zawiera bowiem różnego rodzaju zapiski, traktujące o różnych płaszczyznach życia, funkcjonowania i zainteresowaniach piszącego. Poruszane są tu rozmaite zagadnienia i tematy, dotyczące między innymi tego, co formalne i urzędowe, wzniosłe i nieuchwytne, oraz tego, co stanowi o prozie życia. Jego zapiski przeplatane są różnymi tekstami kultury, zarówno własnego autorstwa, jak i innych osób.
Recenzowana książka to pozycja osobliwa, oszczędna pod wieloma względami. Autor prowadząc dziennik – lub wybierając to, co ma zostać opublikowane – nie zmusza się do żadnej systematyczności czy powinności, narzucającej regularność w pisaniu oraz tematykę, o której miałyby traktować powstające zapiski, a pozwala sobie na zupełną dyspensę – notuje wyłącznie wtedy, kiedy ma coś do zakomunikowania, do powiedzenia, do przelania na papier, lub wtedy, kiedy w Jego życiu wydarza się coś, o czym warto lub wypada wspomnieć. Pisze więc nieregularnie, zostawiając między zapiskami przerwy rzędu nierzadko wielu miesięcy, nie poczuwając się w żaden sposób do odpowiedzialności uzupełniania czy zapełniania luk informacyjnych, donosząc o tym, co się przez ten czas wydarzyło, co uległo zmianie. I dobrze. To nie silenie się na regularność i swoistą powszechność sprawia, że powstało dzieło niezaszufladkowane, wolne od czasu, miejsca i różnych podziałów, stanowiące coś ponad – coś znacznie wartościowszego, ciekawszego – wyraz nie tyle pewnego okresu z życia autora, ile jego osobowości, istoty; tego, co o nim stanowi. Dziennik obejmuje bowiem lata 1975-2012 i wyraża te spostrzeżenia, cechy i wydarzenia, które w jakiś sposób naznaczyły, ukierunkowały lub zaintrygowały autora. I za sprawą tego zewnętrznego, panoramicznego portretu, o Piotrze Zaczkowskim można dowiedzieć się wiele. Jednak, co równie istotne – poznajemy obraz niemal wyłącznie z życia duchowego, inteligenckiego i zawodowego. Brak w tej książce prywaty, informacji o życiu prywatnym, o polityce, o wydarzeniach, którymi w danym czasie żyło społeczeństwo.
Szkoła złudzeń w sposób płynny przeplata w sobie przemyślenia o codzienności, wierze, własnej drodze życiowej, ze sztuką. Lapidarne zapiski stanowią nierzadko fragmenty listów, cytaty i spostrzeżenia, którymi autor wyraża swój stosunek do świata. Wiele tekstów dotyczy śmierci, życia wiecznego oraz Boga, a także stosunku piszącego do spraw ostatecznych. Piotr Zaczkowski notuje więc o zmartwychwstaniu, o przejściu w nieistnienie i o strachu (lub jego braku), który dotyczy odejścia ze świata żyjących. Jest to również dziennik, w którym wyrażone są nie tylko obawy związane z kwestiami ostatecznymi, ale przede wszystkim z lękami i niepewnością życia codziennego. Mowa między innymi o różnych niepowodzeniach i prywatnych dramatach (wyrażanych często pismami urzędowymi lub zawiadomieniami) oraz o poszukiwaniach celu, własnej drogi. Piotr Zaczkowski to w pewnym sensie homo viator – permanentnie szuka odpowiedzi i sposobu na życie. Notuje o tym, kim chciałby być, co chciałby osiągnąć – może w literaturze, teatrze, reklamie albo jako dyrektor placówek kulturalnych. Chcę konfrontacji z literaturą, choć niekoniecznie z fikcją literacką, pisze. Ponadto umieszcza swoje wiersze, recenzje i prace, wyrażając tym własny stosunek do sztuki.
Dzienniki Zaczkowskiego to obraz duchowego życia artysty, usilnie poszukującego drogi rozwoju tudzież szans. To zapiski, w których wyjątkowość spostrzeżeń, obserwacji i świadomości przeplata się z miałkością codzienności, a rozwój osobisty, wiedza i doświadczenie z tym, co przyziemne. To książka dająca świadectwo uważnego, odpowiedzialnego życia, pełnego przemyśleń i refleksji, o którym nie stanowi pozycja społeczna czy zasobność portfela, ale bogactwo wewnętrzne i sztuka. Szkoła złudzeń to swoisty portret inteligenta, bezkompromisowego człowieka, myśliciela. To pozycja, w której gorzkość przeplata się ze wspaniałością myśli, radość ze smutkiem. To pozycja, którą odczytywać można na wiele sposobów: jako świadectwo, jako wyraz wewnętrznego życia, jako odpowiedź na to, co zewnętrzne, jako zapis przeżyć i obserwacji artysty, jako dziennik osoby światłej. Wszystkie te płaszczyzny splatają się podczas lektury, przynosząc czytelnikowi głęboki, nieuchwytny, przejmujący tekst.
Dzienniki Zaczkowskiego to obraz duchowego życia artysty, usilnie poszukującego drogi rozwoju tudzież szans. To zapiski, w których wyjątkowość spostrzeżeń, obserwacji i świadomości przeplata się z miałkością codzienności, a rozwój osobisty, wiedza i doświadczenie z tym, co przyziemne. To książka dająca świadectwo uważnego, odpowiedzialnego życia, pełnego przemyśleń i refleksji, o którym nie stanowi pozycja społeczna czy zasobność portfela, ale bogactwo wewnętrzne i sztuka. Szkoła złudzeń to swoisty portret inteligenta, bezkompromisowego człowieka, myśliciela. To pozycja, w której gorzkość przeplata się ze wspaniałością myśli, radość ze smutkiem. To pozycja, którą odczytywać można na wiele sposobów: jako świadectwo, jako wyraz wewnętrznego życia, jako odpowiedź na to, co zewnętrzne, jako zapis przeżyć i obserwacji artysty, jako dziennik osoby światłej. Wszystkie te płaszczyzny splatają się podczas lektury, przynosząc czytelnikowi głęboki, nieuchwytny, przejmujący tekst.
6/6
Za książę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.
Pozycja całkiem odmienna od innych co mnie do niej bardzo zachęca ;)
OdpowiedzUsuń