Przejdź do głównej zawartości

Bez pretensji i nadęcia. Urszula Stokłosa „Cichoborek”

Polska prowincja wróciła do głównego nurtu literatury z impetem – co rusz słyszymy o kolejnej powieści, która realizuje motyw małych ojczyzn, traktuje o wsi i jej mieszkańcach. Żeby daleko nie szukać, wystarczy przypomnieć świetną „Zimowlę” Dominiki Słowik, która otrzymała kilka dni temu Paszport Polityki. Urszula Stokłosa w swojej debiutanckiej książce „Cichoborek” także opisuje życie na prowincji; robi to bez pretensji i tendencji do mitologizowania.

Mankamenty

To, od czego należy zacząć, mówiąc o recenzowanej powieści, to podkreślenie jej nierówności. Wydaje się, że Stokłosie trudno panować nad napięciem, niekiedy również nad narracją – choć niektóre fragmenty czyta się z dużym zainteresowaniem, to wiele ustępów postrzega się jako niepotrzebne, przegadane, nużące (można to dostrzec przede wszystkim pod koniec lektury, gdy autora musi zamknąć wiele pootwieranych wcześniej wątków). Wprawdzie w „Cichoborku” widać, że Stokłosie naturalnie przychodzi opowiadanie, że z dużą swobodą snuje mniejsze lub większe historie i równie umiejętnie je finalnie łączy, jednak można w tym wszystkim zaobserwować nieporadność – narracja zbyt często idzie w uproszczenia, a bohaterowie zostają powierzchownie ukazani. Być może to po trosze wina powołania tak wielu postaci, które w niedługiej powieści nie znajdują dla siebie na tyle dużo przestrzeni, by móc się w pełni zaprezentować. „Cichoborek”, próbując opowiedzieć historię wielu bohaterów, niejako całej wsi, w wielu miejscach grzęźnie w powierzchowności, w za daleko idących skrótach myślowych. Choć początkowo myślałem, że nieraz Stokłosa celowo igra z konwencją (na przykład romansu), to odnoszę wrażenie, że to nie tyle zabawa z formą, ile nieudolność: konieczność powiązania ze sobą tak wielu wątków zmusiła autorkę do wyraźnych uproszczeń i sztucznie – za szybko – instalowanych w fabule wydarzeń. Widać to niestety także na poziomie języka – im bliżej końca, tym więcej komunałów i banałów: „Czuł się bezradny wobec szaleńczej miłości, jaka ogarnęła go w ostatnich miesiącach”, „Niczego więcej nie potrzebowałaby do szczęścia. Jego jedno świadome spojrzenie znaczyłoby dla niej więcej niż dla wielu kilka melonów w totku”, „Powinnam go za to nie cierpieć, a mimo wszystko po cichu się w nim kocham!”, „Najgorsza była bezczynność. Bezsensowne czekanie na coś, co miało się wydarzyć”. Jestem jednak przekonany, że wspomniane frazesy i niektóre mankamenty w strukturze powieści mogłaby wychwycić dobra redakcja – tak, by z „Cichoborka” wyłuskać cały potencjał.

Demokratyczna narracja

Wspominam o potencjale nie bez powodu: ta książka mi się po prostu podoba, sądzę, że jest interesująca. Tak jak pisałem wcześniej, Stokłosa bardzo naturalnie prowadzi narrację i bez żadnego problemu tworzy zwykłych-niezwykłych bohaterów. Świat, jaki powołuje do życia, zachwyca i intryguje, choć – wydawałoby się – jest bardzo prosty, nieefektowny: Cichoborek to wieś jakich wiele, żyją w niej nieosobliwi ludzie, prowadzący zwykłe życie w schemacie dom – praca – dom. Autorka nie decyduje się na żadne fabularne udziwnienie, nie następuje nic takiego, co mogłoby czytelnika zadziwić (przywołana Słowik wprowadziła na przykład do „Zimowli” tajemnicze wydarzenia i postaci: chodzącą po dachach lunatyczkę, zwłoki mężczyzny w pobliskim stawie, bohatera wyglądającego apokalipsy itd., które tworzą aurę niezwykłości). U Stokłosy nic niecodziennego nie następuje, choć przy tym do głosu nie dochodzi żadna przeciwność: pisarka nie decyduje się ani na udziwnienie przedstawianej wsi, ani na dowartościowywanie jej zwyczajności. To, co decyduje o kształcie utworu i obrazie wykreowanego świata, to zupełnie inna rzecz – demokratyczna narracja.

Czytając „Cichoborek”, łatwo zauważyć, że w książce nie ma ważniejszych lub bardziej wyrazistych postaci: wszyscy bohaterowie wydają się tak samo istotni, mają taki sam status. Wprawdzie o niektórych z nich dowiadujemy się więcej, jednak nie czyni to ich doświadczeń centralnym problemem powieści. Stokłosa prowadzi opowieść niejako z perspektywy podglądacza, kogoś, kto stoi w oknie i obserwuje innych: zachowania mieszkańców tytułowej miejscowości, relacje międzyludzkie, obyczaje. Ta postawa stojącego w oknie nie wydaje się zresztą tylko pojemną metaforą – wielokrotnie powraca w fabule bardzo dosłownie (na przykład wtedy, gdy „staruszka kazała się zawieźć pod okno”, spod którego „zza (...) firanki (...) obserwuje przechodniów” lub wtedy, gdy Dorota, jedna z postaci, obserwuje z ukrycia w kawiarni kochankę swojego męża. To widzenie „przez coś” okazuje się dla „Cichoborku” o tyle istotne, o ile pojawia się w najlepszych fragmentach książki: choćby wtedy, gdy „Duch proboszcza (...) spacerował po opustoszałej drodze, zaglądając od czasu do czasu w te okna, w których zapalone było światło”. Przywołany fragment dobrze ilustruje wspomnianą wcześniej demokratyczność narracji: wszyscy, zarówno żywi, jak i umarli, traktowani są w tej książce tak samo; w momencie, gdy przedstawiony zostaje duch nieboszczyka, który chodzi ulicami wsi, nie czujemy żadnego „przeskoku” z realizmu w realizm magiczny, nie dostrzegamy żadnej zmiany w planach opowieści. Wynika to właśnie z tego, że Stokłosie udało się uzyskać na tyle naturalny i potoczysty styl, że czytelnik nie próbuje negować czy podważać poznawanego świata. Przyjmuje go bowiem jako pewnik, jako coś rzeczywistego.

Za książkę dziękuję wydawnictwu JanKa.

Komentarze

  1. If you're trying to lose fat then you certainly need to try this brand new custom keto meal plan diet.

    To create this service, certified nutritionists, personal trainers, and chefs have joined together to develop keto meal plans that are powerful, decent, cost-efficient, and fun.

    Since their grand opening in January 2019, hundreds of clients have already transformed their body and well-being with the benefits a great keto meal plan diet can give.

    Speaking of benefits: in this link, you'll discover eight scientifically-tested ones offered by the keto meal plan diet.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz