Przejdź do głównej zawartości

389. Wszystko się ułoży. Tomasz Kwaśniewski „W co wierzą Polacy?”

Reportaż Tomasza Kwaśniewskiego to nie tyle próba znalezienia odpowiedzi na zadane w tytule książki pytanie, ile ciekawa refleksja nad naszym społeczeństwem. Choć wydawałoby się, że za sprawą dynamicznego kulturowo-gospodarczego rozwoju i przynależności do tzw. państw zachodu przestaliśmy traktować wróżki, szeptuszki i różnego rodzaju ezoteryczne byty za wiarygodne, to W co wierzą Polacy? pokazuje, że jest zupełnie inaczej – wiara w nadprzyrodzoną rzeczywistość i możliwość przejrzenia przyszłości ma się wśród nas bardzo dobrze. Kwaśniewski, przedstawiając czytelnikowi przebieg własnego dochodzenia (spotkań i rozmów z wróżkami, uczestnictwa w seansach, próbach rzucenia klątwy, obserwacji rynku wróżbiarskiego), udowadnia, że u podstaw tak silnej wiary w rynek usług magicznych nie stoją – jak by się mogło wydawać – zacofanie lub głupota, tylko bezradność, lęk, poczucie osamotnienia i potrzeba bycia zaopiekowanym.

Zanim przejdę do omówienia reportażu, warto przywołać fragment – jak najbardziej reprezentatywny dla całej publikacji –  oddający zebrane w recenzowanej książce obserwacje i rozpoznania: „(...) potrafimy w zasadzie bez krzywdy dla którejkolwiek ze ścieżek, czy to rozumowej, czy religijnej, czy właśnie ezoterycznej, łączyć w sobie te wszystkie strefy. To jest naprawdę niesamowite. Że potrafimy pracować na przykład jako naukowcy, chodzić do kościoła, tam poszukiwać transcendencji i jednocześnie korzystać z wróżek czy przynajmniej czytać horoskopy, biorąc je mniej lub bardziej serio”. Zacytowane słowa stanowią komentarz Krzysztofa Martyniaka, pracownika Zakładu Teorii Zmiany Społecznej Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, do badań nad wiarą Polaków w szeroko rozumianą ezoterykę. Naukowiec, oceniając jej powody, zauważa, że „w związku z wszechobecnie panującą dziś niepewnością i zagubieniem bardzo byśmy chcieli, żeby ktoś za nas podejmował życiowe, codzienne decyzje. Żeby nam mówił: zrób to i tamto, to będziesz dobrą matką. Ojcem. Mężem. Żoną. Twój związek będzie udany, a twój szef z ciebie dumny”. Czytam te słowa jako trafny i precyzyjny przypis do książki Kwaśniewskiego, ponieważ dobrze oddają i ucieleśniają zebrane przez reportera obserwacje – o praktykach i teoriach wróżbiarskich, o klienteli osób zajmujących się magią, o przypadkach, które popychają często rozsądnych ludzi do jasnowidzów, o szukaniu pomocy u egzorcystów i o nadziei na to, że wypicie miłosnego naparu lub rzucenie klątwy pomoże osiągnąć upragniony cel.

Poza stereotypem

Najgorsze, co mogłoby się przytrafić autorowi piszącemu reportaż o wierze Polaków w ezoterykę i rytuały magiczne, to popadnięcie w jednoznaczne szufladkowanie ludzi i posługiwanie się stereotypami: że do wróżek chodzą wyłącznie niewykształcone i podatne na manipulację osoby, że medycynę alternatywną praktykują tylko społeczności proweniencji wiejskiej, że korzystanie z usług egzorcystów związane jest z fanatyczną, radykalną religijnością oraz że nacieranie się cudownymi maziami i naparami to zwyczaj starców z głębokiej prowincji. Na szczęście, co też stoi u podstaw rzetelnego śledztwa reporterskiego, Kwaśniewski daleki jest od tego typu komunałów, błędnych założeń, a jego książka zadaje kłam stereotypom pochodzącym zarówno ze strony przeciwników rynku magicznego, jak i jego zwolenników. To, co okazuje się najistotniejsze dla omawianej publikacji, to z jednej strony jej obiektywność (nawet w tak subiektywnych częściach, jak w podrozdziałach Z notatnika reportera, gdzie Kwaśniewski przedstawia spostrzeżenia i refleksje na przykład o przeprowadzanych spotkaniach), a z drugiej głębokie zrozumienie bohaterów. Udając się na rozmowę z wróżką, reporter po pierwsze nie planuje prowadzenia konwersacji pod kątem uprzednio przyjętej tezy, a po drugie okazuje się cierpliwym i wyrozumiałym słuchaczem – jeśli rozmówczyni stwierdza, że na jednym z warszawskich skrzyżowań widzi duchy, to Kwaśniewski nie neguje tego wyznania, tylko doprecyzowuje, dopytuje, a następnie proponuje wyprawę w to miejsce. Taka postawa ma znaczenie nie tylko dla bohaterów reportażu (ze względu na to, że nie zostają przedstawieni w jednoznaczny sposób), ale również dla odbiorcy, który czytając W co wierzą Polacy?, ma wrażenie obcowania z wiernie przedstawioną rzeczywistością.

Po obu stronach

Zauważając, że autor weryfikuje stereotypy i odgórnie przyjęte przekonania obu punktów widzenia (przypomnijmy: zwolenników i przeciwników rynku magicznego), mam na myśli uwzględnianie  dwóch konkurujących ze sobą argumentacji. Kwaśniewski przez całą książkę ściera ze sobą wszystkie „za” i „przeciw”, z jednej strony przytaczając jednoznacznie lichwiarskie obrazy (ukazując finansową, biznesową stronę ezoteryki – z naciskiem na wymownie przedstawioną usługę rzucania klątwy), a z drugiej oddając głos wróżkom i badaczom, którzy naukowo zajmują się analizowaniem wróżbiarstwa. Ani w jednym, ani w drugim wypadku nie ma przesady, żadna z perspektyw nie jest ani dowartościowana, ani postponowana, a wnioski, które płyną z lektury, wynikają raczej z sumy przedstawionych postaci, doświadczeń i sytuacji. Choć Kwaśniewski nie dąży w swojej książce do medialnej, „klikalnej” publicystyki (co z całą pewnością mógłby osiągnąć, wszak w jego reportażu mowa jest o wpływowych postaciach ze świata polityki i biznesu, które korzystają z usług wróżek), daleki jest również od udzielania jednoznacznej odpowiedzi na tytułowe pytanie, to nie zostawia czytelnika z niczym – ogół rozmów, które przeprowadził ze swoimi bohaterami, a także psychologiczno-socjologiczne analizy pozwalają wysnuć wnioski i ciekawe obserwacje. W ich świetle czytanie horoskopów i senników, a także dawanie wiary w to, że ktoś może przepowiedzieć nam przyszłość, mają zupełnie inny – jak najbardziej społeczny i kulturowy – wymiar. 

Wszystko się ułoży

Tak jak wspomniałem wcześniej, choć Kwaśniewski stroni od jednoznacznych opinii i stereotypowych przedstawień, to z jego reportażu wypływa jeden wyraźny wniosek, związany z fenomenem rynku magicznego w Polsce. Okazuje się, że korzystając z wróżek i wierząc w ich nadprzyrodzone możliwości, wykazujemy się – jako społeczeństwo – nie tyle przekonaniem o słuszności przesądów czy prawdziwości zabobonów, ile niepewnością wobec siebie i otaczającej nas rzeczywistości. Jak zauważa jedna z bohaterek, „ci, co przychodzą do wróżki, to przede wszystkim potrzebują się wygadać, wypłakać, utwierdzić w swoich przekonaniach i poczuciach”. To właśnie z potrzeby bycia zrozumianym oraz z pragnienia posiadania silnej „nadziei, że jakoś się ułoży” bierze się siła i fenomen opisywanego przez Kwaśniewskiego zjawiska. Niepewność, bezradność, wewnętrzne rozchwianie, poszukiwanie odpowiedzi na fundamentalne dla każdego z nas pytania o sens z jednej strony determinują ludzi do wizyt u wróżek, a z drugiej – co jest oczywiście następstwem poprzedniego – napędzają ogromny „magiczny” biznes. Cała ta nierealna (choć szalenie intrygująca!) i quasi-metafizyczna część rzeczywistości okazuje się zatem podszyta ogromnym strachem, osamotnieniem i zagubieniem, często – niestety – parszywie wykorzystywanym. Choć książka W co wierzą Polacy? podejmuje się  niełatwego i skomplikowanego tematu, to Kwaśniewski znajduje sposób i język, by o nim opowiedzieć. Warto przeczytać.

6/6

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak.

Komentarze