Przejdź do głównej zawartości

312. Emily Witt „Seks przyszłości. Nowa wolna miłość”

Seks przyszłości. Nowa wolna miłość to książka, wobec której miałem wysokie oczekiwania. Głównie ze względu na przypadkowo spotkane opinie, rekomendację Barłogu Literackiego oraz opis wydawcy, dość mocno zachęcający do lektury. Jak ostatecznie wyszło? Jakie są moje odczucia? Trudno powiedzieć. Czytało się w zainteresowaniu, choć nieco inaczej, niż w wyobrażeniach.

Emily Witt, eseistka, publicystka, w roku trzydziestych urodzin zakańcza wieloletni związek i wdaje się w rozmaite, mniej lub bardziej zaangażowane, relacje. Przeprowadza się do San Francisco, gdzie, stroniąc od monogamii, poznaje nieznany dotąd rodzaj randkowania  i  znajomości, zawieranych za pomocą sieci, serwisów randkowych oraz różnych form spotkań, poznając i obserwując zjawisko tzw. nowego seksu – jakże mocno splątanego z przemysłem pornograficznym, internetem, poliamorią oraz szeroko pojmowanym wyzwoleniem.

To, co należy podkreślić już na wstępie, to fakt, że ta książka nie jest – co być może stanowi moje największe rozczarowanie – pozycją antropologiczną. Zupełnie. Zabierając się za lekturę, nastawiałem się właśnie na to, że sięgam po wydawnictwo opisujące w sposób szeroki, bardziej naukowy, akademicki, zjawiska związane z pojmowaniem seksu i cielesności – w kategoriach kulturowo-społecznych. I choć, w istocie, te tematy są poruszane, autorka realizuje je podług indywidualnych obserwacji, niekiedy przypuszczeń. Nie chce, nie sili się – co akurat nie jest mankamentem czy zarzutem; to kwestia obranej narracji – mówić za kogoś czy do kogoś, a jedynie podaje własne obserwacje i przeżycia, posiłkując się dość często istotnymi wydarzeniami z przeszłości, doświadczeniami innych, licznie przytaczanych, osób, czy danymi. Zawęża jednak całe to opisywane pole badawcze do siebie i tego, co sama zobaczyła, czego sama mogła dotknąć. Opisując San Francisco i przeżycia wynikające z np. nawiązywania internetowych, powiedzmy towarzyskich (w znaczeniu bardziej matrymonialnym), znajomości, choć poszerza krąg zainteresowań o mniej lub bardziej istotne statystyki, historie, przełomowe dla rozwoju danego zjawiska wydarzenia, kurczowo trzyma się własnych zdarzeń i przeżyć, tworząc nie tyle szeroką opowieść o współczesnym pojmowaniu seksualności czy nawiązywaniu znajomości, ile swoisty pamiętnik relacji (?), osobiste zapiski dotyczące intymnych spotkań, nadbudowanych pewnego rodzaju publicystyką. Bo teksty, które wchodzą w skład tej książki, to właśnie tego typu materiały: nieco publicystyczne, okraszone opisem własnych, jakże ciekawych i interesujących, przeżyć, z których istotnie możemy dowiedzieć się niemało o opisywanych tematach.

Tak, jak pisałem wcześniej,  Seks przyszłości. Nowa wolna miłość to żadna analiza niemonogamicznych relacji i nowego seksu; to osobisty zapis pewnych obserwacji, wysepkowa narracja poświęcona niektórym elementom dzisiejszych zjawisk matrymonialno-społecznych, realizowanych w dużej mierze w sieci: na rozmaitych portalach, czatach, za pomocą aplikacji, często komórkowych, i internetowych kamerkach. Tym poszczególnym możliwościom – tak bowiem należy je rozpatrywać – Emily Witt poświęca wiele uwagi, tworząc zarys i teoretyczny, i praktyczny – wyjaśniany na przykładzie praktyk: zarówno osobistych, jak i, powiedzmy, bardziej statystycznych. Opisując przebieg swoich spotkań, wynikających właśnie z nawiązywania relacji w internecie, przedstawia nie tylko własne myśli czy niepokoje, ale także pewną prawidłowość, powtarzalność, wyrażającą istotę tego problemu badawczego. Podobnie jest w przypadku innych tematów, takich jak pornografia, poliamoria czy medytacja orgazmiczna. Wszystko rozpatrywane jest dwutorowo: indywidualnie oraz przestrzennie, co należy rozumieć jako – kolejno – tłumaczenie istoty, zasad (jakie coś jest samo w sobie) i umiejscawianie tego w kulturze, społeczeństwie czy historii.

Myślę, że ta książka ma szansę przyczynić się do rozwoju dyskusji na temat współczesnej seksualności i tożsamości seksualnej. Może nie jako milowy krok czy znaczące odkrycie, ale na zasadzie kolejnego wtrąconego głosu, merytorycznej wypowiedzi. Seks przyszłości. Nowa wolna miłość to pozycja ciekawa, mimo że dość przewidywalna, przynosząca takie informacje i uwagi, których można się spodziewać. Interesująca, bo przedstawia jednostkowe doświadczenia i spostrzeżenia, rzucone – jak pisałem wcześniej – na szersze tło. Niespecjalnie ubogaca, jednak zwraca uwagę na pewne zjawiska i problemy – także badawcze.

3/6

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.

Komentarze

Prześlij komentarz