Przejdź do głównej zawartości

301. Leopold Tyrmand "Życie towarzyskie i uczuciowe"

Życie towarzyskie i uczuciowe to jedna z tych książek, które postrzega się nie tylko w kategoriach świata wykreowanego przez autora, mniej lub bardziej mówiącego o naszym, o naszych problemach oraz sytuacjach, ale także jako obraz naszej rzeczywistości, swoisty wyimek z niej – w tym wypadku jakże dosadny i treściwy.

Akcja utworu rozgrywa się w Warszawie w latach 1946-1959 i dotyczy środowisk inteligenckich – artystów, pisarzy, filmowców, dziennikarzy – oraz ich relacji z władzami tudzież wpływowymi postaciami. 

Leopold Tyrmand napisał powieść bardzo rzetelną. Zdaje sobie sprawę, że brzmieć to może osobliwie, jednak taka opinia, takie spostrzeżenie, najmocniej trzymało się mnie, zarówno w trakcie, jak i po lekturze. Wynika to przede wszystkim z tego, że relacje, w których tkwią bohaterowie książki, sytuacje, z którymi muszą się zmierzać, oraz sposoby, za pomocą których udaje im się realizować pragnienia i potrzeby, mówią więcej o pewnych środowiskach rzeczywistych, realnych, możliwych do namacalnego poznania, niż o wykreowanych, zamkniętych między okładkami – skądinąd odnoszących się do prawdziwych osób i działań. Tyrmand wykreował historię gorzką, jednak niezwykle wiarygodną i wymierną, w pełni odnoszącą się do tego, co rzeczywiste. Pisze bowiem o intelektualistach, twórcach, pisarzach, ludziach polityki i kultury, których, siłą rzeczy, chciałoby się sklasyfikować jako inteligencję. Ukazuje ich jednak – i na zasadzie obrazowania, dotyczącego konkretnych realiów oraz sytuacji, i wskazywania typów – w negatywnym kontekście, skupiając się na tych cechach, które świadczą o konformizmie, obojętności na wartości wyższego rzędu, uważane za uniwersalne – przypisywane w dużej mierze ludziom obytym, tworzącym i współtworzącym kulturę, środowiskom światłym. Pisarz robi to niezwykle sprawnie i jego bohaterowie – jako tacy, nie jako postacie, które pośrednią są najważniejsze, ale dla toku akcji istotniejsze są sytuacje, którym muszą sprostać – stanowią centralny środek literackiego świata, to im poświęcona jest absolutnie cała  uwaga. Należy bowiem zaznaczyć, że następujące po sobie wydarzenia, choć powodują pewne następstwa, przedstawiające nam oblicza bohaterów, nie są na tyle znaczące, na tyle wyraziste, by zdominować utwór oraz całkowicie przyciągnąć uwagę czytelnika. To relacje między bohaterami – decyzyjnymi a nieznaczącymi, wyższymi a niższymi sferami, inteligencją a biurokracją, osobami w małżeństwie a kochankami – podporządkowują odbiór i rozumienie tej powieści. Na podstawie tych zależności Tyrmand prowadzi opowieść, wywodząc z niej wiele spostrzeżeń, zauważeń oraz wniosków.

Życie towarzyskie i uczuciowe, dla mnie, to przede wszystkim powieść o miałkości. Takiej, która dotyczy bardzo wielu obszarów życia, która realizuje się zarówno w indywidualnych relacjach czy sytuacjach, jak i na wielkich obszarach. Bo wszystko, co przedstawia pisarz, zdaje się wyrażać w swoistej powierzchowności, kłamstwie i płytkości, które tak mocno determinują świat bohaterów, że nie tylko wiele o nim mówią, ale w pełni go wyrażają. Postacie, choć należące do inteligencji, tworzące kulturę, naukę, media, piszące o tematach ważnych i wzniosłych, dotyczących i pewnych elit, skłonnych do refleksji intelektualnych, i mas, pragnących rzetelnych informacji, zupełnie przełamują wyobrażenie, a być może i swoistą powinność, reprezentując takie cechy i postawy, które zdają się deprawować wszystko to, z czym utożsamiamy dziennikarzy, polityków i pisarzy. Tyrmand ukazuje tych ludzi, w konkretnej przestrzeni i w czasie, jako wyprutych z pryncypiów, zdolności do niezależności, otwartości i takiego wykonywania własnego zawodu, które przynosi przede wszystkim pożytek i piękno – sławę lub wpływy dopiero później. Zajmuje się środowiskami pod wieloma względami niemoralnymi, traktującymi siebie i innych w kontekście pożytku i przydatności. Przedstawia bohaterów oczekujących i wymagających, niekoniecznie od siebie – na ogół od innych. Pokazuje, jak kształtują się skomplikowane relacje, polegające na współpracy nastawionej na zyski i wpływy, związane ze służalczością i czynieniem propagandy. Zrywa tym, w oczach czytelnika, z pewnym dogmatem, wzorem pisarza, krytyka czy dziennikarza, który utożsamiany jest z takimi cechami, jak wolność, niezależność oraz indywidualność. Z jednej strony jest to obraz czasów, wyimek z naszej rzeczywistości, lat, kiedy władza związana była ze wszystkimi obszarami  życia, a kultura i tworzący ją działali niekoniecznie zgodnie z nadrzędnymi wartościami, wolnomyślicielskimi ideami, ale pod wpływem przyziemnych, mocno fizycznych pobudek. Tyrmand, przedstawiając takie sytuacje, ukazując nie tylko sam skutek, ale cały proces, dokonuje ewidentnej krytyki – jakże słusznej w świetle wolnościowych poglądów. Z drugiej strony jest to charakterystyka pewnej ponadczasowej, uniwersalnej postawy, zależności i niegodziwych współprac, odsuwających na dalszy plan wymienione wcześniej wartości.

Pisarzowi udało się tak przedstawić swoich bohaterów, by sportretować ich na dwa, wzajemnie przenikające i współtworzące się, sposoby: jednostkowy i zbiorowy. Równocześnie, za sprawą ciągłego ukazywania postaci w ruchu – kolejnych i rozwijających się znajomości, postępujących sytuacji, starań – pokazuje, jak złożony i integralny jest wykreowany przez niego świat, ciągle nie odchodząc od tego, by przeżycia i doświadczenia konkretnych postaci ukazywać przez pryzmat szerszej grupy. Taka perspektywa daje większąmożliwość poznawczą – nie tylko danych postaci, obserwowanych i czasie, i w towarzysko-społecznej przestrzeni, ale również całego, jakże złożonego, literackiego świata. Życie towarzyskie i uczuciowe to książka o ludziach idących na rozmaite współprace, wyzbywających się idei, niezależności i wolności, o środowiskach artystyczno-inteligenckich oraz o zawiłych relacjach międzyludzkich, realizujących się między teoretycznie bliskimi sobie osobami – na przykład między żoną a mężem. To książka śmiała i wymowna, zaskakująca wnioskami i spostrzeżeniami.

6/6

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.

Komentarze