
Utwór Anny Kanieckiej-Mazurek to opowieść o kobiecie, której życie przez immanentną składową istnienia, jaką jest płeć, zostało naznaczone tragedią. Urodzona jako dziewczynka, wbrew oczekiwaniom i pokładanym w niej nadziejom ojca, została poddana osobliwemu wychowaniu, realizującemu resztki nadziei i ambicji zaborczego rodziciela. Stając się dorosłą, choć coraz bardziej wyswobadzała się spod destrukcyjnych wpływów, nieustanie podlegała oddziaływaniu tego, czego dotąd doświadczyła. Wychowanie zaważyło na jej późniejszych losach, a decyzje tych, którzy sprawowali nad nią opiekę, wciąż odbijało się w jej dorosłych poczynaniach.
Integralność między dojrzałą postawą a dzieciństwem to temat obecny nie tylko w psychologii, ale również w literaturze. Znane są czytelnikowi utwory – zarówno te bardziej popularne, kanoniczne, jak i te, które zyskały mniejszą uwagę – które dotykają tej relacji, obrazując, jak destrukcyjny lub zbawienny wpływ ma wychowanie. Anna Kaniecka-Mazurek w swojej powieści również porusza ten temat, ukazując losy bohaterki, Zofii, której pojawienie się na świecie nie szło w parze z wyobrażeniami ojca. Ten, zaintrygowany sportem, pokładający nadzieje w tej dziedzinie, oczekiwał bowiem, że jego żona – Mirka – urodzi syna, który zrealizuje wszystkie jego aspiracje i marzenia, przynosząc tym chlubę oraz poczucie spełnienia. Niestety, rodzinę dopełniła córka, co początkowo okazało się niemałym rozczarowaniem, jednak z czasem – po oswojeniu się z zaistniałą sytuacją – stało się początkiem planu B, innego rozwiązania. Mężczyzna postanowił bowiem tak wychować pociechę, by mogła również osiągać sukcesy w sporcie, w innej dyscyplinie. Mając na celu ustaloną dla córki przyszłość, przez całe jej dzieciństwo postępował tak, jakby wychowywał chłopca. Wprawiając dziecko w określony schemat, ukierunkowując na wybrane przez siebie postawy, dając rzekomo odpowiedni przykład, pozbawił jej poczucia kobiecości, generując w jej świadomości przekonanie, zgodnie z którym nie tylko powinna być, ale jest... przedstawicielem przeciwnej płci.
To, czego Zofia doświadczyła, dorastając, nie odeszło w zapomnienie w chwili, gdy stała się niezależna, gdy zapoczątkowała szereg prób, które miały na celu odcięcie się od przeszłości. Wyprowadzka, dążenie do zmiany w postrzeganiu samej siebie, inne towarzystwo – wszystko to zdawało się nieść nowe jutro, pomagać, jednak ostatecznie nie przynosiło żadnych rezultatów, a bohaterka – choć pozornie układająca sobie życie – wciąż ponosiła klęskę. Mówimy bowiem o postaci, która została ukształtowana w taki sposób, że jej fundamenty są nie tylko sprzeczne z tym, kim jest, ale przede wszystkim nieustannie determinują jej losy – oczywiście w kontrze do oczekiwań. Nieszczęście, jakiego doświadcza, zdaje się realizować znacznie straszniej i wymowniej, gdyż szkodząc jej, zaniżając morale i przynosząc cierpienie, wynika jednocześnie z niej samej, z jej psychiki, świadomości. To nie rodzaj karmy, zła doświadczonego ze względu na znajomości, smutku spowodowanego niemożnością... To problem, który ciąży, który działa destrukcyjnie, a przy tym wynika z jednostki, której dotyczy. Portret, który popełnia autorka, ukazując tę dwoistość przypadku bohaterki, intryguje, ewidentnie obrazując nierozerwalność mniemania i formy, duszy i ciała. Bo wszystko, co ma miejsce w życiu Zofii, determinowane jest jej stanem ducha, który z kolei wynika z innych płaszczyzn, w których ewidentny prym wiedzie wychowanie. To one jawi się jako najistotniejszy generator ludzkich postaw i zachowań, a także jako ta składowa człowieka, z którą nie sposób walczyć, której nie można się wyzbyć. Całe dorosłe życie wynika z okresu dzieciństwa, a dojrzała postawa zbudowana jest na bazie wychowania. Te powiązanie jest kluczem do zrozumienia historii Zofii, do szerszego odczytania recenzowanej powieści.
Kobieta/Mężczyzna. Niepotrzebne skreślić to utwór o kobiecie, która nie wiedząc kim jest, żyła w ciągłym poszukiwaniu odpowiedniego wcielenia, zlokalizowanego w rozmaitych relacjach, związkach. To opowieść, która zdaje się realizować gombrowiczowską konieczność formy, jednak wynikającą nie z tych samych, co w Ferdydurke, płaszczyzn. W rzeczywistości wykreowanej przez Annę Kaniecką-Mazurek, bohaterka nieustannie poszukuje odpowiedniej roli, satysfakcjonującego znaczenia, gdyż nie została nim obdarzona w dzieciństwie. Obdarta i wyzbyta z tego, co znamienne dla człowieka – cech i postrzegania związanego z płcią, z własną istotą – oraz ulepiona według uznania ojca, stworzona na obraz jego myśli, stała się postacią bezbarwną, bez znaczenia i szerszego wymiaru. Zabłąkana i nieobyta z samą sobą, mimochodem ruszyła w poszukiwania wymiaru, w którym mogłaby się zrealizować, poczuć się osobą zdefiniowaną, tożsamą z tym, kim jako człowiek jest. Pozbawienie jej immanentnego przekonania o samej sobie zmusiło ją do wyglądania kolejnego – niedostępnego. Bo – zdają się mówić losy bohaterki – jeśli człowiek nie nabędzie na wczesnym okresie przekonania o samym sobie, nigdy go nie uzyska.
Książka Anny Kanieckiej-Mazurek to pozycja, która mimo intrygującej historii, nieco rozczarowuje. Przede wszystkim ze względu na niesamowicie rozbudowane opisy kwestii genealogicznych bohaterów, które – ku mojemu zdziwieniu – nie tylko nie stanowią o niczym istotnym w świecie akcji właściwej, ale również nużą. Choć to opowieść o tym, jak wiele o nas stanowi przeszłość, to tak głębokie zaglądanie w dzieje minione, dotyczące dziadków lub dalekich głównej bohaterce postaci, nie rzutuje w żaden sposób na jej losy. Oczywiście, postawa Zofii wynika z wychowania, a te z wychowania jej rodziców, na co składają się również warunki zewnętrzne, takie jak wydarzenia historyczne czy środowiskowe, jednak przez znaczną część utworu czytelnik śledzi losy następujących po sobie postaci (dziadków z jednej strony, dziadków z drugiej strony, innych członków rodziny), które zdają się nie prowadzić do niczego konkretnego. Brak zarysowanego celu w tej części opowieści zanudza, a także powoduje niemałą dezorientację w odnajdywaniu się w wykreowanej rzeczywistości.
3/6
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.
Komentarze
Prześlij komentarz