Przejdź do głównej zawartości

Zawsze obcy. Anna Kaszuba-Dębska „Bruno. Epoka genialna”

Ambicją Anny Kaszuby-Dębskiej, malarki, pisarki i reżyserki, było stworzenie nie tyle opowieści o życiu Brunona Schulza, ile przedstawienie jego osoby na tle zarówno epoki, w której tworzył, jak i jego dorobku. W jej książce dochodzą w związku z tym do głosu bardzo różne wątki, czasem dalekie od samego twórcy „Sklepów cynamonowych”. Choć dzięki temu autorce udaje się opowiedzieć o wielu problemach i zjawiskach związanych między innymi ze środowiskami artystycznymi, kulturą, przemianami w społeczeństwie i wydarzeniami historycznymi, to jej publikacja wydaje się niekiedy przesycona niekoniecznie ważnymi informacjami.

Tło a bohater

„Bruno. Epoka genialna” to książka nierówna. Choć znaczna część biografii wydaje się pasjonująca, bo Kaszuba-Dębska swobodnie operuje faktami i kontekstami, tworząc z nich przekonującą, spójną i przede wszystkim interesującą opowieść, to często odchodzi za daleko od swojego bohatera. Wprawdzie autorka doskonale radzi sobie z literackim przetwarzaniem faktów z życia artysty (a jest ich całkiem sporo, gdyż pisarka odwołuje się nie tylko do wspomnień przyjaciół i rodziny czy różnych dokumentów i zapisków, ale również do recepcji jego utworów), nie ma żadnego problemu z tkaniem opowieści, to wiele razy – zwłaszcza, gdy przedstawia czytelnikowi krewnych Schulza, pochodzenie jego przodków czy relacje między drohobyckimi przedsiębiorcami – w trakcie lektury można poczuć się znużonym. Nie chodzi wcale o nadmiarowość informacji czy zbyt dużą liczbę wątków, bo nie sposób przyczepić się do poczynionych przez autorkę kwerend czy selekcji opisywanych przez nią faktów, tylko o ich nieodpowiednie proporcje. Czytając recenzowaną biografię, przede wszystkim pierwsze sto/sto pięćdziesiąt stron, odnosiłem wrażenie, że Kaszuba-Dębska pisze nie na temat. Choć jej opowieść na tych stronach pozostaje cały czas związana z Schulzem, jego wystawienniczymi ambicjami i próbą zaistnienia w zachodnich (głównie paryskich) kręgach artystycznych, to ilość prezentowanych informacji o kulturalno-środowiskowych uwarunkowaniach okazuje się na tyle duża, że przysłania postać samego pisarza. Później, gdy autorka przyjmuje typową dla większości biograficznych książek perspektywę narracyjną (w miarę chronologicznego opowiadania o konkretnych etapach życia – dzieciństwo, relacje rodzinne, edukacja, praca itd.), to wrażenie znika, przestaje być aktualne, choć zdarza się, że poszczególne ustępy naznaczone są podobnym problemem – zwłaszcza, gdy dominują w nich cytaty.

Twórca niejednoznaczny

O ile jednak można krytycznie patrzeć na niektóre poziomy tej książki (na przykład przyczepiając się do nadmiernej eksploatacji niekoniecznie ważnych czy ciekawych wątków lub sugerując większą powściągliwość w cytowaniu), o tyle trudno nie docenić jej jako całość. Kaszuba-Dębska przygotowała bowiem wnikliwą i bardzo ciekawą biografię, która opowiada nie tylko o życiu Schulza, ale również o rzeczywistości, w której tworzył. Autorka zdecydowanie wykracza poza porządkowanie i hierarchizowanie samych faktów, wykazując znacznie większe ambicje – próby całościowego i możliwie najbardziej kompleksowego przedstawienia swojego bohatera w kontekście ówczesnej kultury, polityki oraz historii. Zajmuje się w związku z tym nie tylko konkretnymi wydarzeniami (podróżami, spotkaniami, premierami książek itd.), czyli tym, co łatwo zweryfikować za sprawą różnych relacji, zapisków czy dokumentów, ale również sferą bardziej intymną, zatajoną – marzeniami, pragnieniami i lękami. Z jej opowieści wyłania się obraz pisarza zahukanego, niepewnego siebie, wyobcowanego, który z jednej strony marzy o światowej karierze i uznaniu, a z drugiej nie potrafi sobie wyobrazić życia z dala od „małego, bezpiecznego kręgu horyzontu drohobyciego”. Kaszuba-Dębska opowiada o Schulzu w sposób niejednoznaczny, niejako ze świadomością marginesu błędu – tak, jakby sama nie była pewna, jaki on był. Ta niemożność całkowitego rozpracowania jego osoby zostaje przez autorkę umiejętnie oddana w strukturze tekstu – ustępy o ambicjach pisarza przeplatają fragmenty poświęcone jego potrzebie życia w Drohobyczu, na uboczu; opisom jego licznych znajomości (choćby z Nałkowską, Gombrowiczem czy Witkacym) towarzyszą uwagi o samotności; rozdziały o radości z sukcesów artystycznych równoważą te o pracy w szkole, o której Schulz nawet nie mógł przypuszczać, że „całkowicie go wypali, stanie się przekleństwem, odbierze czas przeznaczony na tworzenie”. 

Jeśli mowa o opisywaniu tego, co intymne i subtelne, to warto zauważyć, że w książce „Bruno. Epoka genialna” znajduje się wiele ciekawych i trafnych analiz twórczości Schulza, które uzupełniają kreślony przez Kaszubę-Dębską portret. Tak jak wspominałem wcześniej, ambicją autorki było wieloaspektowe przedstawienie pisarza, dlatego też nie mogło zabraknąć miejsca na szukanie paralel między jego twórczością a życiem. Mam na myśli nie tylko interpretowanie pozatekstowymi realiami na przykład opowiadań ze „Sklepów cynamonowych” czy porównywanie literackiego i realnego ojca, ale także wskazywanie lejtmotywów, symboli czy treści, które stały się charakterystyczne dla dorobku pisarza – tak jak powracająca w wielu dziełach tematyka „dwukonnych dorożek, kataryniarzy, cyrkowców, krawców, tajemniczych spotkań w zaułkach, nagich kobiet”. Kaszuba-Dębska interesuje się przy tym nie tylko znaczeniem tych wszystkich zagadnień, ale również ich genezą – w ten sposób pokazuje, że w wypadku Schulza nie można oddzielać jego dorobku i „żelaznego kapitału (...) fantazji” od jego relacji z innymi ludźmi i podejmowanymi decyzjami, bo są one jak nitki „w roztworze, dookoła których krystalizuje się (...) sens świata”. Można bez kozery powiedzieć, że próba wskazania schulzowskiego „sensu świata” oddaje zamiar twórczyni – pragnie ona bowiem nie tylko wyjaśnić czy opowiedzieć życie pisarza, ale również je niejako zdefiniować, bez – co ważne – narzucania dogmatycznych rozumień i interpretacji. Autorka nie bawi się w psychiatrę, nie stara się tłumaczyć, z czego wynikały konkretne lęki lub fantazje Schulza, ale próbuje ukazać ich znaczenie oraz wpływ na jego artystyczne dokonania – tak jak wtedy, gdy pisze, że tworzenie „bywa wyrazem potrzeby autoterapii i dotykania tajemnicy”. W tym świetle często rysowane przez pisarza „nadładne, nadzgrabne fetysze – pantofelki – i nadśliczne, naddelikatne stópki” można postrzegać nie tylko jako obiekt seksualnej fascynacji Schulza, ale również jako wyraz przekonania o dominacji kobiet nad mężczyznami, które wiązało się z relacjami, jakie łączyły go z Adelą, służącą rodziców.

Pisać jak Schulz?

W trakcie lektury, zwłaszcza na jej pierwszym etapie, zastanawiałem się, czy to dobrze, że biografia autora „Sklepów cynamonowych” jest napisana w gruncie rzeczy przeźroczystym językiem. Istnieje bowiem jedna ze strategii pisania o literatach, która zakłada przyjmowanie w swoim tekście stylu opisywanego twórcy. Początkowo miałem wrażenie, że byłoby to idealne rozwiązanie dla biografii Schulza, miałem w związku z tym nawet pretensje do Kaszuby-Dębskiej, że nie chciała poeksperymentować z językiem, jednak prędko doszedłem do wniosku, że jej decyzja o zachowaniu stylistycznej odrębności była dobra. Po pierwsze dlatego, że trudno z powodzeniem naśladować kwiecistość i metaforyczność prozy autora „Sanatorium pod Klepsydrą”, a po drugie – utrudniałoby to lekturę tak długiej (bo liczącej sześćset stron) oraz bogatej w informacje i cytaty książki. 

„Bruno. Epoka genialna” to pozycja, która została napisana na podstawie solidnej kwerendy i na bazie licznych źródeł. Widać, że twórczyni poświęciła wiele czasu (jak głosi biogram umieszczony na czwartej stronie okładki – ponad dziesięć lat!) na kompletowanie wiadomości oraz zbieranie danych. Jej książkę czyta się z przekonaniem o autentyczności i wiarygodności przedstawianych informacji, a za sprawą ich bogactwa i powiązania z różnymi zagadnieniami – kompletności. Kaszuba-Dębska poprowadziła biografię Schulza tak, jak powinno się prowadzić opowieść o życiu artysty: uwzględniając relacje między codziennością a twórczym dorobkiem, ambicjami a możliwościami, życiem prywatnym a zawodowym. Dobrze, że tak ważny dla literatury autor doczekał się tak solidnego i rzetelnego omówienia.

Komentarze