Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

324. Marc Shell „Ekonomia literatury”

Ekonomia literatury to książka, która, jak mi się wydaje, może nieco zmienić nasze podejście do pewnych kwestii. Wynika to z tego, że pozwala głębiej spojrzeć na niektóre zjawiska, związane na przykład z literaturą, wyprowadzając czytelnika na inną perspektywę poznawczą. Marc Shell, proponując tezę, jakoby ekonomia stała u podstaw naszego spojrzenia i naszej percepcji, a w rezultacie i literatury oraz kultury, zaczyna argumentację od starożytnych Greków, ukazując relację między tym działem rzeczywistości a nie tyle pojedynczym dziełem, ile szerszą strukturą społeczno-filozoficzno-kulturową, mocno uwikłaną w pojawienie się nowego, rewolucyjnego medium – monety. Właśnie jej, a konkretnie zmianom, które zapoczątkowała, a także odbiciu czy też odzwierciedleniu w dziełach literackich, poświęca niemało uwagi, naprawdę precyzyjnie analizując i interpretując związane z nią obszary. Skupia się bowiem nie tylko na mniej lub bardziej znaczących związkach czy więziach, ale również na luźniejs

323. Janina Lesiak „O grzybach, rybach, kobietach i sensie życia – czyli rozmówki z Alusiem Curunią”

Z prozą Janiny Lesiak miałem już przyjemność. Dobrawa pisze CV, książka czytana przeze mnie na początku tego roku, skupiała się na kobiecie, Dobrawie, przedstawianej nie tylko w kontekście historyczno-dziejowym, ale przede wszystkim – o czym pisałem także w recenzji – na podstawie cech czy postaw, jakże mocno sprężonych z płcią, szeroko rozumianą kobiecością. Obraz, który we wspomnianej pozycji kreśli autorka, był dla mnie na tyle wyrazisty, charakterystyczny, że wieść, że w nowej książce portretowany będzie mężczyzna, była dla mnie równoznaczna z koniecznością lektury.  O grzybach, rybach, kobietach i sensie życia – czyli rozmówki z Alusiem Curunią to opowieść o mężczyźnie, który – jak pięknie pisze wydawnictwo – jest na „nie”: nie czyta, nie posiada wykształcenia, nie pracuje, nie walczy z nałogami, nie oczekuje od życia dużo. Jednak mimo to ma całkiem wiele – spokój, naturę, czas, przyrodę, opanowanie i to, o czym można zapomnieć, tkwiąc w miejsko-korporacyjnej rzeczywistości,

322. Kara Thomas „Mroczne zakamarki”

Mroczne zakamarki to powieść z wielkimi możliwościami, z dużym kapitałem wstępnym. I choć wszystko, co początkowo zachwyca, intryguje, z czasem się rozmywa, rozlewa, ze względu na nieumiejętne prowadzenie fabuły, niewystępowanie żaru, który by podsycał napięcie, książkę Kary Thomas czyta się raczej dobrze. Tessa, niechętnie wróciwszy do rodzinnej, niedużej miejscowości, Fayette, ponownie zostaje postawiona przed pytaniami i zdarzeniami z dzieciństwa, przed którymi przez lata próbowała uciekać. Doświadczenia, związane z morderstwem przyjaciółki, a następnie ze śledztwem i wpływem na decyzje sądu, nigdy nie wydawały się jej jasne, przejrzyste, a teraz, po powrocie na naznaczone tymi wydarzeniami miejsca, stają się jeszcze bardziej kłopotliwe i głośne – zwłaszcza ze względu na ponawiający się tok zdarzeń. W mieście ginie bowiem kolejna dziewczyna, a pytania o odpowiedzialnego za tę śmierć rodzą kolejne – o dawne morderstwa. Mroczne zakamarki to nieumiejętnie poprowadzona opowieść o